Wystąpiły następujące problemy:
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.2.14 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/inc/functions.php 476 errorHandler->error_callback
/global.php 490 my_date
/showthread.php 28 require_once
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$no_voting_permission - Line: 634 - File: showthread.php PHP 8.2.14 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/showthread.php 634 errorHandler->error_callback




Ankieta: W jakim języku powinien Martin publikować swoje twory?
Po polsku. Polski ma priorytet. Bo szkoda nie wyrzystywać tego potencjału co już jest.
0%
0 0%
Po polsku, ale dodawać coraz więcej in English. Żaden język nie ma priorytetu.
36.36%
4 36.36%
In English głównie i dużo rozmaitości. Siać wszędzie, bo nigdy nie wiadomo co wyrośnie.
54.55%
6 54.55%
English i tylko pod God Ain't Idiot. Tylko to, co się wiąże z tematyką. Żeby nie rozpraszać sił.
9.09%
1 9.09%
Razem 11 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Quo vadis, Martin?
#1
Cześć.

Założyłem nie tylko nowy wątek, ale całe nowe forum, bo potrzebuję pogadać.
Biblia mówi: gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie [Prz 15:22]. I ta rada mi się przyda.

Poproszę więc o rady, przemyślenia, wnioski wszelkie. Ten wątek kieruję głównie do patronów co mnie wspierają przez https://patronite.pl/odwyk albo przez www.odwyk.com albo przez www.enklawa.net. Ale jeżeli mnie obserwowałeś dłużej, znasz troszku, albo nawet nie, ale masz jakieś obserwacje to pisz też. Bo człowiek nie widzi siebie od zewnątrz. O tym, co jest oczywiste dla wszystkich dookoła, często ty dowiadujesz się ostatni.

Sprawa moja dotyczy pytania: co robić?

Wiem co robić bardzo ogólnie i wiem co robić bardzo szczegółowo. Ogólnie to lubię uczyć, informować i poprawiać nastrój, a ważne dla mnie są Bóg, wolność i radość. A szczegółowo to skupiam się na stronach "Odwyk" i "God Ain't Idiot" i robię grę (właśnie zaczynam, ale o tym więcej w mailu dla patronów).

To jest proste, ale to są rzeczy długodystansowe. Ale co z tymi mniejszymi? Wymyślam ciągle masę rzeczy, bo taki jestem: nie umiem przestać. Muszę tworzyć, wymyślać i bawić się, grać. Odpoczywać od wielkich projektów robiąc w międzyczasie mniejsze. Lubię wciągać innych ludzie w światy nowych myśli i zabaw, tego co śmieszne i tego co ważne, wszystkiego co mnie ekscytuje. A ekscytuje mnie dużo. A ludzie są fajni.

Próbowałem więc przeróżnych rozmaitości konceptualnych:
  • opowiadania
  • felietoniki
  • maile do ludzi - dużo, dużo maili
  • piosenki
  • historyjki obrazkowe
  • słuchowiska teatralno-dźwiękowe
  • teatrzyki animowane
  • skecze filmowe
  • gry nawet
  • wykłady, kursy i inne podobne
Tego jest o wiele za dużo, ale to wszystko jest strasznie ciekawe! Często robię coś tak długo, póki przynosi wyniki, aż się nauczę i aż mi się nie znudzi. Miałem na przykład rok czy dwa robienia komiksów - głównie takie społeczno-polityczne. Ale ich czas przeminął. Czas piosenek obawiam się, że też przeminął. Ostatnio z kolei dużo pisałem. Pisać to raczej nie przestanę, ale formy też się zmieniają.

Od lat gryzę się tym, że tak rozpraszam siły.

Ale z czasem okazało się coś dziwnego - zapewne cudem jakimś, te zabawy ostatecznie przynosiły pożytek. Pożytek, który dopiero teraz doceniam. Bo kiedy nawet niczego nie uczyły albo wychodziły jakoś marnie, to przyciągały ludzi do tych rzeczy, które były wartościowe - przede wszystkim Odwyk. Teraz dopiero widzę różnicę, kiedy tych nowych, dzikich rzeczy, tej radosnej chaotycznej twórczości zabrało.

Ale coś się zmieniło. Świat się zmienił, ludzie się zmienili, ja się... no, ja się niewiele zmieniłem. Ale nie da się tak samo jak kiedyś. Albo da się, ale trzeba coś zmienić.

Bo brakuje mi kierunku.

I być może - poczucia nowości, którego taki rodzaj twórcy jak ja, potrzebuje jako motywację.

Nie wiem jak to lepiej ująć. Może tak: nie mogę dobrze tworzyć, kiedy się nie ekscytuję. Wychodzi mi wszystko jakoś kichowato, bez przekonania. Wyniki są słabe, i mnie jeszcze bardziej zniechęcają i następne rzeczy wychodzą jeszcze bardziej kichowato. Żeby się w tą spiralę nie wkręcać, muszę się ekscytować, tym co robię. To sprawia, że nie przejmuję się tym jak co wychodzi, tylko robię swoje, żeby to wyrazić co we mnie siedzi. Żeby się ekscytować muszę mieć wizję. Wizję konkretną, wyraźną. I sięgającą daleko.

Odwyk już dawno nie daje poczucia nowości, bo trudno, żeby po 500 odcinkach miał. Dla mnie nie ma - ale dla wielu ludzi ciągle ma. I będzie miał jeszcze długo! Dlatego zdecydowałem jakiś czas temu zmienić trochę kierunek: mniej nowych rzeczy dla starych ludzi, więcej starych rzeczy dla nowych ludzi.

I widzę dziś po danych, że przyniosło to wyniki.

Kiedyś większość ludzi przychodziła na Odwyku słuchać nowych odcinków. Dzisiaj dane pokazują, że tylko 34% ludzi ogląda nowe odcinki, 66% oglądanych odcinków to stare odcinki.

Całkowita ilość słuchaczy trochę spadła, ale za to Odwyk jako całość stał się pożyteczniejszy! Strategia przyniosła wyniki - stare odcinki nie marnują się, a Odwyk będzie działać, nawet jeżeli będzie mało nowości.

Skutek uboczny jest taki, że potrzebuję sobie sprecyzować nowy kierunek. Bo mógłbym pewnie teraz siedzieć po całych dniach, jeść pierogi i pilnować tylko, żeby wszystko działało. I gratulować sobie, że zbudowałem coś, co będzie przynosiło dobre efekty jeszcze długo po tym jak mnie już nie będzie. Na dodatek coś unikalnego, w takim obszarze, do którego nikt nie zachodził. Gadanie o Biblii ludzkim językiem a nie kościelnym, odwołując się do rozsądku a nie emocji. Traktując ludzi jak jednostki, a nie stado.

Są ludzie, którzy cenią sobie takie rzeczy - i ja jestem jednym z nich. Żaden kościół do nich nie trafi. Tylko coś takiego jak Odwyk: prawdziwe, ludzkie, racjonalne. Czasem trochę bezczelne w tej swojej wolności i indywidualności.

Dobrze, fajnie jest - ale co dalej? Teoretycznie mógłbym się powiesić i radośnie przejść do nowego świata, ale jakoś mi szkoda, skoro może się znaleźć jeszcze tyle fajnych rzeczy do zrobienia!

Żeby skrócić te wynurzenia powiem co widzę przed sobą teraz. Widzę decyzję dotyczącą kierunku. Sęk w tym, że boję się tego nowego kierunku i nie wiem czy potrafię. Nie wiem czy się nadaję i czy się sprawdzę. Pisałem już o tym na stronie Patronite i w zapowiedziach tego, co planuję na ten rok - wejść w świat anglojęzyczny.

Dobrze, ustalone.

Ale nie ustaliłem konkretów. Bo wiem, że robię stronę "God Ain't Idiot", wiem że robię grę po angielsku - ale co, kiedy mnie najdzie ta codzienna ochota tworzenia, wymyślania, śpiewania czy bajdurzenia? Czy tutaj też przejść na English? Czy kontynuować po polsku?

A jeżeli wymyśli mi się historyjka, do której zachce mi się zrobić na przykład filmik, i ta historyjka będzie, dajmy na to, o paleniu papierosów - to czy po polsku ten filmik zrobić? Czy po angielsku? I czy robić go w ogóle, skoro to nie na temat główny?

Nie ustaliłem sobie tego. I całkiem możliwe, że to dlatego tak mi jakoś marnie ostatnio idzie. Czuję się jakbym próbował iść w kilka stron jednocześnie. I chciałbym z tym skończyć, bo mnie to męczy.

A może to po prostu zima mnie tak męczy.

Tak czy owak dobrze by było, gdybym odzyskał przekonanie i zbudował sobie strategię.

I ważne są dla mnie wasze odczucia. Czy poczulibyście się porzuceni, gdybym odtąd głównie po angielsku pisał? I do tego z tymi wszystkimi błędami, których robię masę? Mój angielski nie umywa się do polskiego - polski wyćwiczyłem przez 20 lat pisania, 10 gadania do mikrofonu, 4 opublikowane książki i 200 piosenek. Po angielsku mówię i myślę swobodnie, ale długa była przerwa. Akcent mam okropny i czuję się bardzo niepewnie gadając do mikrofonu. To minie z czasem, ale dziś jest dziś.

Więc czy nie szkoda to? Bo kto po polsku zagada do Polaków tak, żeby coś jednak do nich trafiło? Czy jest sens 6000 polskojęzycznych subskrybentów Facebooka zamieniać na 60 tych, co mówią po angielsku i zaczynać od nowa?

Czy właśnie przeciwnie, lepiej zaczynać od nowa? Bo może i trudno będzie, ale start nie jest znowu aż tak od zera. Mniej niż 80% słuchaczy Odwyku mieszka w Polsce i tak. Może i trudność jest większa, ale możliwości też. Setki razy większe.

I ekscytująca motywacja robienia nowych rzeczy na nowym zupełnie polu. To jest wielki plus. Wielkim minusem jest strach, bo w tym co teraz robię siedzę od lat.

Z trzeciej strony czy nie wpłynie to negatywnie na to, co do tej pory zrobiłem, kiedy wszystkie kolejne publikacje będą już tylko po angielsku?

Tak sobie myślę i mnie to męczy.

Napisz co ty myślisz. Im szczerze tym lepiej. Pogadajmy. Pomoże mi to.

A żeby trochę ułatwić wymyśliłem krótką ankietkę, która to mniej więcej podsumowuje. Ale ważniejsze jest, żeby my pogadali.


Wiadomości w tym wątku
Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-02, 04:54 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez gronostaj - 2017-02-03, 05:02 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-03, 06:27 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Zabor - 2017-02-03, 06:31 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Sylwek - 2017-02-03, 09:58 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-04, 11:57 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Lukszmar - 2017-02-04, 07:39 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez KarolinaH - 2017-02-05, 11:34 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-05, 12:56 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez introvertyk - 2017-02-05, 06:40 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez mci - 2017-02-06, 09:33 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-07, 03:30 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-09, 02:23 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-10, 02:16 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-10, 01:08 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez mieskot - 2017-02-07, 11:03 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Przemeks - 2017-02-08, 06:23 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-09, 02:36 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-16, 11:04 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-16, 11:43 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-17, 01:14 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-17, 03:43 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości