Wystąpiły następujące problemy:
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.2.14 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/inc/functions.php 476 errorHandler->error_callback
/global.php 490 my_date
/showthread.php 28 require_once
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$no_voting_permission - Line: 634 - File: showthread.php PHP 8.2.14 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/showthread.php 634 errorHandler->error_callback




Ankieta: W jakim języku powinien Martin publikować swoje twory?
Po polsku. Polski ma priorytet. Bo szkoda nie wyrzystywać tego potencjału co już jest.
0%
0 0%
Po polsku, ale dodawać coraz więcej in English. Żaden język nie ma priorytetu.
36.36%
4 36.36%
In English głównie i dużo rozmaitości. Siać wszędzie, bo nigdy nie wiadomo co wyrośnie.
54.55%
6 54.55%
English i tylko pod God Ain't Idiot. Tylko to, co się wiąże z tematyką. Żeby nie rozpraszać sił.
9.09%
1 9.09%
Razem 11 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Quo vadis, Martin?
#25
Niewygodnie się tu cytuje i odpowiada, a ja nie chcę czasu na redagowanie przeznaczać, bo kupa rzeczy do roboty jest.

Nie wiem dlaczego apostołowie nie mieliby dynamizować ślimaka. Tak jak nie wiem dlaczego nie mieliby obgryzać paznokci albo drapać się w tyłek. To komuś krzywdę robi, czy co? Nie wiem po co w ogóle o tym dyskutować, skoro Biblia słowem nie wspomina o takich czynnościach. Niby czemu by miała? To, że dzisiejsi ludzie mają obsesje i fobie na punkcie seksualności, nie znaczy, że tak było zawsze.

Jak cię ciśnie to se ulżyj i nie zawracaj głowy. Rozmowa o tym jest tak samo uzasadniona jak dyskusja na temat czy robienie kupy oddaje chwałę Bogu lub czy należy się podcierać jak w Europie czy też podmywać jak w Azji.

Ciało ma swoje brzydkie strony i pozostaje to zaakceptować. Jeżeli świętość oznacza pozbycie się wydalania tego i owego z organizmu, to znaczy, że świętość jest niemożliwa. A jeżeli jest możliwa, to znaczy, że wydalanie Bogu nie przeszkadza. W obu wypadkach nie ma to praktycznego znaczenia i nijak nie odpowiada na pytanie jak żyć.

A co do prawa, prawo ustanowione przez Boga dotyczy kwestii uniwersalnych i niezależnych od okoliczności, dlatego jest mało szczegółowe. Tam, gdzie należy stosować wyjątki, są te wyjątki podane, a pozostałe sprawy (np. konflikty przepisów) miały być rozstrzygane przez sędziów (na początku byli to kapłani).

Przykładowo kwestia kradzieży jest zdefiniowana uniwersalnie i dla każdego. Kara też. Ale są podane i wyjątki, na przykład wolno zbierać zboże z czyjegoś pola na własne potrzeby i wtedy nie uznaje się tego jako kradzież. Poza tym zasada dotycząca kradzieży nie definiuje precyzyjnie przedmiotów kradzieży, tylko podaje wytyczne na powszechnym przykładzie, np.:
"Jeżeli ktoś ukradnie wołu lub owcę, a potem je zarżnie lub sprzeda, odda pięć wołów za wołu, a cztery owce za owcę." [2Moj 22:1]

Ale prawo nie mówi co zrobić jak ktoś ukradnie telewizor, firmę albo prawa autorskie do książki.

W kwestiach, gdzie bardzo dużo zależy od okoliczności, sprawy w ogóle nie są uregulowane. O narkotykach nie ma ani słowa, a nikt nie ma wątpliwości, że może to być coś, co przynosi bardzo złe skutki. Ale znowu: bardzo to zależy od okoliczności.

Co do partnerów życiowych przepisy prawa są bardzo minimalistyczne i dotyczą tylko najbardziej klarownych i jasnych przypadków. Ale w rzeczywistości pomiędzy ludźmi bywają sprawy bardzo zagmatwane, których prawo nie dotyka. Pozostaje rozpatrywać te kwestie indywidualnie.

Niezależnie od tego wszystkiego prawo nie jest w stanie pokazać drogi do szczęścia i harmonii z Bogiem z powodów, o których mówi połowa Nowego Testamentu, więc nie będę powtarzać. Co wcale nie znaczy, że prawo było bezużyteczne. Przeciwnie, było bardzo potrzebne i dalej jest. Zresztą jego istnienie było konieczne i w jakiejś-tam formie zawsze istniało, nawet jeżeli nie było spisane i jasno zdefiniowane. Prawo to nie tylko instrukcje co kiedy robić, ale pewien sposób myślenia - to jest sedno prawa.

Jezus denerwował się na Faryzeuszy nie za to czy przestrzegali prawa czy nie. I właśnie w tym fragmencie, który cytowałeś to widać: Faryzeusze powiedzieli, że prawo zezwala na rozwód. Gdyby Jezus brał prawo jako odnośnik do swoich ocen co dobre a co złe, to musiałby się z nimi zgodzić. Powiedziałby: skoro prawo tak mówi, to tak róbcie.

Ale nic takiego nie powiedział. Ani też nie zarzucał im, że nie trzymają się prawa, bo przecież się trzymali. On brał za podstawę ocen podstępowania coś innego niż prawo. Odwołał się w swoim rozumowaniu nie do przepisów przecież, nie do nakazów ani zakazów, ale do faktów wynikających z historii i ich konsekwencji.

Przy okazji tego rozumowania pokazał, że nie uznaje prawa jako najwyższy możliwy wyznacznik tego jak postępować. Mimo, że akceptował całość i prawa nie łamał, w swoich ocenach kierował się nie prawem, ale dobrem ludzi. Czyli celem istnienia tego prawa - czasem z pominięciem samego prawa, jako środka osiągnięcia celu.

Dlatego też w jego pojmowaniu świata problem Dawida, który raz złamał prawo kiedy jadł chleby z ołtarza a nie został potępiony, nie był problemem. Ale dla Faryzeuszy był, i nie potrafili go rozwiązać, kiedy im go przedstawił. Bo oni rozumowali wyłącznie na podstawie prawa, a Jezus nie.

Dlatego ważne jest dzisiaj zrozumieć to podejście Jezusa, bo w dzisiejszej rzeczywistości zdecydowana większość chrześcijan ma sposób rozumienia taki jak Faryzeusze, a nie taki jak Jezus. I zamiast chrześcijaństwa Jezusa obowiązuje chrześcijaństwo jako "judaizm plus", gdzie zastąpiono jedno prawo innym prawem, albo raczej do oryginalnego prawa dodano tylko różne rzeczy bez zmienienia sposobu myślenia.

A ludzie kiedy są jednym ciałem?
No, to jedno z tych pytań, na które najlepiej znaleźć odpowiedź w praktyce. Bardzo przyjemna praktyka. Tylko faktycznie bardzo wiążąca i rzeczywiście niedobrze jest to rozdzielać. Bóg to zaplanował tak a nie inaczej nie bez powodu, i kto się tego trzyma, ten ostatecznie dobrze na tym wychodzi.

W NT nie ma dużo o niegrzeszeniu. Dużo to jest o tym, że się nie jest pod prawem, tylko pod łaską, więc jak mogłoby być jednocześnie dużo o tym, żeby wykonywać prawo? Przeczytaj uważnie na przykład ostatni rozdział listu do Efezjan, gdzie są wyłącznie upomnienia, zalecenia, rady czy jak to tam nazwać.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to są namowy do niegrzeszenia takie same jakich by mogli udzielić Faryzeusze: rób to, bo Biblia każe, nie rób tego, bo grzech.

Ale przyjrzyj się uważnie. Zaczyna się od "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna".

Nie napisał "bo tak każe prawo", tylko "bo to rzecz słuszna". To ważne, bo to zmiana roli tego, kto ma wykonywać polecenie. Dotąd miał to robić, bo był posłuszny prawu, a teraz ma to robić, bo to słuszne. Tak się pisze do ludzi, którzy mają wolność od prawa i którzy ponoszą sami odpowiedzialność za swoje decyzje. Tak się pisze do ludzi, którzy nie potrzebują prawa.

W kolejnym wersecie jest przytoczone przykazanie. Ale już nie w roli dyktatora życia, ale w roli doradcy, którego głos możemy i powinniśmy brać pod uwagę.

Przeczytaj całą resztę rozdziału i zobaczysz, że cała reszta wygląda tak samo.

Nowy Testament to nie jest Stary Testament Plus.

No. To idę. Wymyślać przypowieści. See ya.


Wiadomości w tym wątku
Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-02, 04:54 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez gronostaj - 2017-02-03, 05:02 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-03, 06:27 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Zabor - 2017-02-03, 06:31 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Sylwek - 2017-02-03, 09:58 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-04, 11:57 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Lukszmar - 2017-02-04, 07:39 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez KarolinaH - 2017-02-05, 11:34 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-05, 12:56 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez introvertyk - 2017-02-05, 06:40 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez mci - 2017-02-06, 09:33 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-07, 03:30 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-09, 02:23 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-10, 02:16 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-10, 01:08 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez mieskot - 2017-02-07, 11:03 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Przemeks - 2017-02-08, 06:23 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-09, 02:36 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-16, 11:04 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-16, 11:43 AM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Martin - 2017-02-17, 01:14 PM
RE: Quo vadis, Martin? - przez Gerald - 2017-02-17, 03:43 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości