2016-01-03, 09:32 PM
Może wywiady z różnymi ludźmi. Mniej lub bardziej przypadkowymi.
Jeśli chodzi o samą Biblię, to Odwyk z jednej strony cierpi na nadmiar odcinków, a z drugiej strony brakuje takich, które trafiają w sedno. A jeśli już gdzieś się jakiś trafi, to ginie w natłoku luźniejszych tematów. Myślę, że ludzie słuchający Odwyku powinni wynieść z niego coś bardziej wartościowego niż to, jaki ten kościół katolicki brzydki.
Dla mnie Odwyk ma strasznie negatywny wydźwięk. Skupiłbym się na tym, żeby coś budować. Pokazać lepszą drogę.
Godzinki dla mnie mogłyby nie istnieć. Nie wiem, może komuś się przydają. Czasem może ktoś potrzebuje pogadać, a nie ma z kim. Ale jak widzę po raz dziesiąty temat o jakiejś pobocznej kwestii typu masturbacja, to chcę uciekać jak najdalej. O Bogu najlepiej gada się twarzą w twarz. Kiedy kontakt jest mniej bezpośredni, łatwiej o ludzi, z którymi po prostu nie da się gadać, i nagle okazuje się, że kilkadziesiąt/kilkaset słuchaczy straciło pół godziny czasu na gościa wykłócającego się o predestynację czy inny tej rangi problem.
Przede wszystkim na Odwyku ja chcę widzieć Boga w praktyce. Takiego, który robi konkretne rzeczy i zmienia życie ludzi. To dlatego Odwyk zmienił też moje życie, bo to zobaczyłem. Chcę zaś widzieć jak najmniej Martina czy jakiejkolwiek innej osoby. Żeby to nie Martin był fundamentem ani nawet wzorem do naśladowania. Bo można się potem zawieść, kiedy okaże się, że tam po drugiej stronie monitora siedzi zwykły facet ze swoimi problemami.
Fajnie by było też jakby Odwyk stał się tak radykalnie probiblijny. Jak najwięcej samych informacji z Biblii, jak najmniej interpretowania, spekulowania i dopowiadania od siebie. Niech ludzie sami sobie wyrabiają zdanie.
Wiem, częściowo to tylko takie moje pobożne życzenia. Ale może coś z tego weźmiesz.
Jeśli chodzi o samą Biblię, to Odwyk z jednej strony cierpi na nadmiar odcinków, a z drugiej strony brakuje takich, które trafiają w sedno. A jeśli już gdzieś się jakiś trafi, to ginie w natłoku luźniejszych tematów. Myślę, że ludzie słuchający Odwyku powinni wynieść z niego coś bardziej wartościowego niż to, jaki ten kościół katolicki brzydki.
Dla mnie Odwyk ma strasznie negatywny wydźwięk. Skupiłbym się na tym, żeby coś budować. Pokazać lepszą drogę.
Godzinki dla mnie mogłyby nie istnieć. Nie wiem, może komuś się przydają. Czasem może ktoś potrzebuje pogadać, a nie ma z kim. Ale jak widzę po raz dziesiąty temat o jakiejś pobocznej kwestii typu masturbacja, to chcę uciekać jak najdalej. O Bogu najlepiej gada się twarzą w twarz. Kiedy kontakt jest mniej bezpośredni, łatwiej o ludzi, z którymi po prostu nie da się gadać, i nagle okazuje się, że kilkadziesiąt/kilkaset słuchaczy straciło pół godziny czasu na gościa wykłócającego się o predestynację czy inny tej rangi problem.
Przede wszystkim na Odwyku ja chcę widzieć Boga w praktyce. Takiego, który robi konkretne rzeczy i zmienia życie ludzi. To dlatego Odwyk zmienił też moje życie, bo to zobaczyłem. Chcę zaś widzieć jak najmniej Martina czy jakiejkolwiek innej osoby. Żeby to nie Martin był fundamentem ani nawet wzorem do naśladowania. Bo można się potem zawieść, kiedy okaże się, że tam po drugiej stronie monitora siedzi zwykły facet ze swoimi problemami.
Fajnie by było też jakby Odwyk stał się tak radykalnie probiblijny. Jak najwięcej samych informacji z Biblii, jak najmniej interpretowania, spekulowania i dopowiadania od siebie. Niech ludzie sami sobie wyrabiają zdanie.
Wiem, częściowo to tylko takie moje pobożne życzenia. Ale może coś z tego weźmiesz.