2015-07-28, 03:56 PM
Mnie zawsze zastanawiało to, że chrześcijanie nie widzą problemu w tym, że od 2000 lat wierzą, że koniec jest już bliski. Całą historię, jak nie rok 666 to 1666 itp, dzisiaj to wygląda tak, że jest trzęsienie ziemi - koniec jest bliski, tzsunami - koniec bliski, państwo islamskie - koniec bliski, małżeństwa gejów - koniec świata. Z zewnątrz to wygląda komicznie a wielu ludzi na serio w to wierzy.
Co do Jezusa, to nie przemawiał on do całego narodu. W historii nie ma śladu po wczesnym chrześcijaństwie. Esseńczycy byli maleńką grupą a o nich wiemy całkiem dużo. O chrześcijanach nie wiadomo nic mimo, że twierdzą, że tłumu podążały za Jezusem. To co głosił Jezus nigdy do sądu nie trafiło, bo sąd wtedy był saducejski i znajdował się pod klątwoą rabinów. Saduceusze nie uznawali nawet "ST" oprócz Tory.
Poszukiwanie korzeni chrześcijaństwa wśród esseńczyków to ze strony chrześcijan konieczność - po prostu nic innego nie mogą znaleźć.
Co do wpływu sądu na treść, to trzeba wiedzieć, że w skład Wielkiego Zgromadzenia które ustanowiło kanon wchodzili prorocy Nechemiasz, Daniel, Ezrasz i wielu innych.
Żydzi wierzą w Tanak bo tak powiedzieli ci ludzie. Nie na odwrót.
Mam wrażenie, że chrześcijanie wierzą tym ludziom bo tak mówi Tanak. To jest absurdalna postawa gdyż oni defacto kanonizowali samych siebie i jedyne logiczne podejście to przyznać, że to autorytet Zgromadzenia stoi wyrzej niż to co te Zgromadzenie uchwaliło.
A co do muzułmanów, to oni podobnie jak chrześcijanie wierzą, że Koran jakby "spadł z nieba". Problem w tym, że najstarze wersje Koranu z Afganistanu różnią się od tych z Jemenu, czy Tunezji. Jak tylko umarł Mahomet odrazu zaczęły się wojny o treść Koranu. W Islamie wiara w to, że jest jeden Koran to poprostu dogmat w który tzreba wierzyć wbrew faktom.
Pomijając już takie "perełki" w Koranie jak to, że Haman zamiast być doradcą Ahaszwerosza w Persji (jak w księdze Estery), jest doradcą Faraona w Egipcie...
Co do Jezusa, to nie przemawiał on do całego narodu. W historii nie ma śladu po wczesnym chrześcijaństwie. Esseńczycy byli maleńką grupą a o nich wiemy całkiem dużo. O chrześcijanach nie wiadomo nic mimo, że twierdzą, że tłumu podążały za Jezusem. To co głosił Jezus nigdy do sądu nie trafiło, bo sąd wtedy był saducejski i znajdował się pod klątwoą rabinów. Saduceusze nie uznawali nawet "ST" oprócz Tory.
Poszukiwanie korzeni chrześcijaństwa wśród esseńczyków to ze strony chrześcijan konieczność - po prostu nic innego nie mogą znaleźć.
Co do wpływu sądu na treść, to trzeba wiedzieć, że w skład Wielkiego Zgromadzenia które ustanowiło kanon wchodzili prorocy Nechemiasz, Daniel, Ezrasz i wielu innych.
Żydzi wierzą w Tanak bo tak powiedzieli ci ludzie. Nie na odwrót.
Mam wrażenie, że chrześcijanie wierzą tym ludziom bo tak mówi Tanak. To jest absurdalna postawa gdyż oni defacto kanonizowali samych siebie i jedyne logiczne podejście to przyznać, że to autorytet Zgromadzenia stoi wyrzej niż to co te Zgromadzenie uchwaliło.
A co do muzułmanów, to oni podobnie jak chrześcijanie wierzą, że Koran jakby "spadł z nieba". Problem w tym, że najstarze wersje Koranu z Afganistanu różnią się od tych z Jemenu, czy Tunezji. Jak tylko umarł Mahomet odrazu zaczęły się wojny o treść Koranu. W Islamie wiara w to, że jest jeden Koran to poprostu dogmat w który tzreba wierzyć wbrew faktom.
Pomijając już takie "perełki" w Koranie jak to, że Haman zamiast być doradcą Ahaszwerosza w Persji (jak w księdze Estery), jest doradcą Faraona w Egipcie...