2016-06-22, 01:35 PM
@Przemeks
Zasadniczo nie uważam Biblii ani za księgę szczególnie mądrzejszą od innych tego typu publikacji, ani tym bardziej za jakąś wyrocznię naukową. W tym momencie ta dyskusja powinna się więc zakończyć, bo najpierw należy przedstawić dowody, a później nad nimi dyskutować. Wszelkie więc odnajdywanie prawd naukowych w Biblii polega na tym, że najpierw te prawdy odkrywa nauka, a później się stara dopasować tekst Biblii do tego, aby się zgadzał z tymi prawdami. A to już jest rodzaj oszustwa, bo gdyby jakieś prawdy naukowe wynikały z Biblii to warunkowały by naukę do rozwoju.
Takie opowieści jak o Adamie i Ewie, czy Potop, powinno się traktować jak bajki, czy moralitety, a bliżej nawet jak jezusowe przypowieści. Nie powinno się w nich doszukiwać, jakichś symbolicznych znaczeń ukrytych pomiędzy wierszami, a tylko ostateczny morał ma w nich znaczenie. W innym przypadku wychodzą po prostu nielogiczne historie, które później trzeba uzupełniać "... a tu akurat Bóg posłużył się cudem", czyli klasycznym w literaturze rozwiązaniem fabuły, kiedy staje się ona zbyt skomplikowana.
Podam ci przykład z innej nomen omen bajki. W pierwszej wersji "przygód" Jasia i Małgosi, para po prostu ginęła. Fabuła była prosta i miała wyraźny moralny przekaz, aby po prostu nastraszyć dzieci przed wychodzeniem z domu samemu. Tak była ona opowiadana od wieków. Współczesnym wydawcom się to nie spodobało, bo było zbyt brutalne, dlatego dodali rozwiązanie fabuły, które dość gmatwało ogólny przekaz opowieści. W gruncie rzeczy popierało także niechrześcijańskie postępowanie "oko za oko". Najgorzej jednak, że takie rozwiązanie, czyli spalenie czarnego charakteru, posłużyło hitlerowcom, na moralne usprawiedliwienie swojego postępowania, czyli palenia "złych" Żydów w piecach.
Dlatego dziś można doszukuje się niemoralnego postępowania Eliasza, który "nasłał" niedźwiedzie, aby rozszarpały na strzępy niesforne dzieci, czy Ducha świętego, który "zabija" ludzi, za ukrywanie własnych pieniędzy, przed innymi. Ponieważ druga strona stara się uzasadnić, że wydarzyło się to w realu.
Jeśli więc jakaś wartość wypływa z Biblii to przede wszystkim moralny przekaz z jej PRZYPOWIEŚCI. I tak powinno się tez traktować Księgę Rodzaju. Opowieść o Adamie i Ewie nie ma za zadanie przybliżyć szczegóły aktu stworzenia tylko jego przekaz moralny warunkujący właściwe postępowanie wyznawców. Kolejność w akcie stworzenia ma symbolizować wartości jakimi człowiek powinien kierować się w codziennym, albo raczej cotygodniowym życiu. Czyli najpierw dbanie o ziemię, potem o zwierzęta, potem o innych ludzi i na końcu tygodnia poświecić się bez wyjątku Bogu. Dlaczego? Bo Bóg postąpił tak samo, a człowiek jest "stworzony na jego podobieństwo". I to cały morał z tej opowieści.
Inna sprawa, że Bibliści i Kreacjoniści sami gubią się w swoich argumentach. Większość z nich głosi tezę, że Bóg stworzył zwierzęta według swego rodzaju i Kreacjonizm to udowadnia, a to bzdura. Bo według Biblii każde stworzenie na ziemi, w tym i ludzie, pochodzą od tych co ocaleli z Potopu więc de facto są to nowe rodzaje, które mają swoich przodków. W każdym razie nawet jeśli tak było naprawdę to odwzorowywała by to pula genetyczna, a tak nie jest.
Zasadniczo nie uważam Biblii ani za księgę szczególnie mądrzejszą od innych tego typu publikacji, ani tym bardziej za jakąś wyrocznię naukową. W tym momencie ta dyskusja powinna się więc zakończyć, bo najpierw należy przedstawić dowody, a później nad nimi dyskutować. Wszelkie więc odnajdywanie prawd naukowych w Biblii polega na tym, że najpierw te prawdy odkrywa nauka, a później się stara dopasować tekst Biblii do tego, aby się zgadzał z tymi prawdami. A to już jest rodzaj oszustwa, bo gdyby jakieś prawdy naukowe wynikały z Biblii to warunkowały by naukę do rozwoju.
Takie opowieści jak o Adamie i Ewie, czy Potop, powinno się traktować jak bajki, czy moralitety, a bliżej nawet jak jezusowe przypowieści. Nie powinno się w nich doszukiwać, jakichś symbolicznych znaczeń ukrytych pomiędzy wierszami, a tylko ostateczny morał ma w nich znaczenie. W innym przypadku wychodzą po prostu nielogiczne historie, które później trzeba uzupełniać "... a tu akurat Bóg posłużył się cudem", czyli klasycznym w literaturze rozwiązaniem fabuły, kiedy staje się ona zbyt skomplikowana.
Podam ci przykład z innej nomen omen bajki. W pierwszej wersji "przygód" Jasia i Małgosi, para po prostu ginęła. Fabuła była prosta i miała wyraźny moralny przekaz, aby po prostu nastraszyć dzieci przed wychodzeniem z domu samemu. Tak była ona opowiadana od wieków. Współczesnym wydawcom się to nie spodobało, bo było zbyt brutalne, dlatego dodali rozwiązanie fabuły, które dość gmatwało ogólny przekaz opowieści. W gruncie rzeczy popierało także niechrześcijańskie postępowanie "oko za oko". Najgorzej jednak, że takie rozwiązanie, czyli spalenie czarnego charakteru, posłużyło hitlerowcom, na moralne usprawiedliwienie swojego postępowania, czyli palenia "złych" Żydów w piecach.
Dlatego dziś można doszukuje się niemoralnego postępowania Eliasza, który "nasłał" niedźwiedzie, aby rozszarpały na strzępy niesforne dzieci, czy Ducha świętego, który "zabija" ludzi, za ukrywanie własnych pieniędzy, przed innymi. Ponieważ druga strona stara się uzasadnić, że wydarzyło się to w realu.
Jeśli więc jakaś wartość wypływa z Biblii to przede wszystkim moralny przekaz z jej PRZYPOWIEŚCI. I tak powinno się tez traktować Księgę Rodzaju. Opowieść o Adamie i Ewie nie ma za zadanie przybliżyć szczegóły aktu stworzenia tylko jego przekaz moralny warunkujący właściwe postępowanie wyznawców. Kolejność w akcie stworzenia ma symbolizować wartości jakimi człowiek powinien kierować się w codziennym, albo raczej cotygodniowym życiu. Czyli najpierw dbanie o ziemię, potem o zwierzęta, potem o innych ludzi i na końcu tygodnia poświecić się bez wyjątku Bogu. Dlaczego? Bo Bóg postąpił tak samo, a człowiek jest "stworzony na jego podobieństwo". I to cały morał z tej opowieści.
Inna sprawa, że Bibliści i Kreacjoniści sami gubią się w swoich argumentach. Większość z nich głosi tezę, że Bóg stworzył zwierzęta według swego rodzaju i Kreacjonizm to udowadnia, a to bzdura. Bo według Biblii każde stworzenie na ziemi, w tym i ludzie, pochodzą od tych co ocaleli z Potopu więc de facto są to nowe rodzaje, które mają swoich przodków. W każdym razie nawet jeśli tak było naprawdę to odwzorowywała by to pula genetyczna, a tak nie jest.