2016-06-29, 12:31 PM
(2016-06-28, 05:36 PM)piotrz napisał(a): ale, sorry, z tego, co mi odpisałeś widzę, że ta dziedzina jest Ci raczej nie najlepiej znana, coś tam brzęcy, ale nie wiadomo w którym ulu
Nie wiem po co tu ten sarkazm. Napisałem już w pierwszym poście czego maja dotyczyć pytania, co jasno dowodzi w jakich dziedzinach jestem w stanie tu odpowiadać, a w jakich nie. Jeśli jesteś w stanie dowieść związku powstania kosmosu i ewolucji biologicznej to gratulacje, pewnie należy ci się Nobel. Póki co czekamy jednak na jakąś pracę naukową, a nie chwalenie się.
***
O Hovindzie @mateusz napisał już wystarczająco. Dodam tylko, ze niezależnie od jego działalności ewangelickiej, także w kwestiach tłumaczenia ewolucji był nieuczciwy, czego można bardzo łatwo dowieść. Tylko po co? Kiedy na tym forum dowiodłem tego samego w przypadku Waltera Veitha to usłyszałem, że może w kwestiach ewolucyjnych mija się z prawdą, ale w kwestiach religijnych jest uczciwy. I na tym powinniśmy zamknąć ten temat.
***
Co do entropii to mam kilka uwag.
Jest totalna bzdurą mierzenie entropii wszechświata. Nie dziwne, że wyniki są tak wysokie, skoro kosmos nie jest układem zamkniętym. Entropia dotyczy tylko układów, które nie wymieniają energii z otoczeniem, ponieważ tylko w takim układzie można ją zmierzyć. Wszechświat jest układem ciągle rozszerzającym się w otoczeniu, Aby dokonać więc poprawnych obliczeń należałoby zmierzyć jak wielka jest ta próżnia w której może on się rozszerzać. Koniec tematu.
Jeśli chodzi o mroczną materię, to nie jestem w stanie zrozumieć, może jestem zbyt głupi, ale zapewne ty mi to potrafisz wytłumaczyć. Mierzymy kosmos i stwierdzamy, że wszystkie jego elementy są w idealnej harmonii. W 1992 r. okazuje się, że tak naprawdę musimy dodać do obliczeń kolejne 90% materii, które nam gdzieś zniknęło w obliczeniach. I okazuje się, ze znów obliczenia się zgadzają. Jak dla mnie cud.
Trzecia sprawa to horraoptymistyczne opinie niektórych naukowców, na temat dowodów na istnienie Boga. Fajnie byłoby udowodnić na podstawie odkrycia Mrocznej Materii istnienie Boga lub nawet jego zamysł, póki co właśnie takie dowody świadczą przeciwko jego boskości. Jeśli odkrywam w jaki sposób iluzjonista robi swoje sztuczki, to przestaje on być dla mnie iluzjonistą, a najwyżej jest sprytnym człowiekiem. Dokładniej: https://en.wikipedia.org/wiki/God_of_the_gaps.
Po czwarte. Zrozumiałem, że pan Ross jest zwolennikiem długowieczności wszechświata i wielkiego wybuchu. Jak rozumiem więc wszystkie jego tezy, bez tych założeń są guano warte. Jakie masz więc prawo wyciągać wyrwane z tekstu fragmenty jego tez i dowodzić, że zgadzają się one również z Kreacjonizmem Młodej Ziemi?
Po piąte, wrócę jeszcze do tego fragmentu:
Cytat:"Na seminarium podszedł do mnie pewien młody mężczyzna i stwierdził: "W porządku, ciągle wierzę w Wielki Wybuch i w to, że pojawiliśmy się tutaj przez serię przypadkowych procesów. Nie wierzę w Boga".
Odpowiedziałem: "Dobrze, w takim razie najwyraźniej twój mózg i twoje myślowe procesy są również produktami przypadku. Zatem, nie wiesz czy rozwinął się we właściwy sposób, a nawet tego, co mogłoby w tym kontekście znaczyć "właściwy". Młody człowieku, nie wiesz czy dokonujesz właściwych stwierdzeń, a nawet tego, czy zadajesz mi właściwe pytanie".
Niestety ale jest to zmora Kreacjonistów. Ewolucja nie działa przez przypadkowość. Mózg, czy nawet inteligencja nie jest przypadkiem, jest wynikiem selekcji. Abstrahując do Euro 2016: zawodników do składu narodowego nie wybiera się rzutem monetą, tylko w wyniku selekcji. Ale niektórzy albo nie potrafią tego zrozumieć, albo po prostu ich celem w życiu jest wprowadzanie ludzi w błąd. I przykre jest to, że ty też posługujesz się takimi metodami. Nie mam nic przeciwko podważaniu założeń ewolucyjnych, parafrazując M.Twaina: "Niech mówią co chcą na mój temat, niech tylko przy tym nie przekręcają mojego nazwiska".