2015-11-22, 09:57 PM
@Młodszy brat Szefa
I
Zakładam, że rekiny z sylwetką żarłacza są po prostu "nowocześniejsze" od rekinów młotów, nie mogą więc służyć jako holotyp przodka obu typów rekinów. Tak samo homo sapiens daleko odbiega wyglądem od wspólnego przodka z szympansem od szympansa, bo ten drugi wolniej ewoluował.
II
Zgadza się. Nie mielibyśmy wtedy pełnej świadomości ich sylwetki. Rekonstrukcja byłaby odtworzona na podstawie gatunków spokrewnionych. Tak się często robi. Zaznacza się jednak zawsze, że jest to przypuszczalna rekonstrukcja.
IX
Chodzi o to, ze pojęcie ogniw pośrednich jest dość mylące i w rzeczywistości nie ma znaczenia w naukach ewolucyjnych, chyba, że w paleontologii, która z racji braku materiału genetycznego musi posługiwać się cechami fenotypowymi. W rzeczywistości trudno stwierdzić co stanowiłoby taką mityczną połowę cech przejściowych. Na przykład teropody mają więcej cech ptaków niż gadów.
Dlatego dla większości gatunków kopalnych istnieje oddzielna klasyfikacja i często praptaki, są klasyfikowane jako teropody, pomimo tego że posiadają już wszystkie cechy współczesnych ptaków. Po prostu nowoczesne ptaki klasyfikowane są na bazie materiału genetycznego i wprowadzenie dodatkowej rodziny do tej klasyfikacji zniszczyłoby ją, jeśli nie można by było określić dokładnego miejsca tej rodziny pośród innych.
Co do mikroewolucji i makroewolucji to dwa takie same pojęcia, jak pół roku i sześć miesięcy. Różnica tkwi w skali ilości zmian jakie zaszły, a nie ich jakości. Materiał genetyczny nie potrafi się powtórzyć (pomijając klony i bliźniaki jednojajowe, które są naturalnymi klonami). Nie powtórzy się jednak po kilku pokoleniach i nawet jeśli cecha np. dziób, jest podobna fenotypowo to odpowiada za to już inny kod genetyczny. Powtórzenie podobnego kodu w różnych gatunkach jest totalnie niemożliwe, jeśli nie został on odziedziczony od wspólnego przodka.
Zarówno mikroewolucja jak i makroewolucja to pojęcia powstałe w ramach neodarwinizmu i tam zostały zdefiniowane. Mikroewolucja oznacza każdą pojedynczą zmianę w kodzie w stosunku do materiału wyjściowego, makroewolucja oznacza kumulację tych zmian. Kreacjoniści próbują więc wypaczyć znaczenia tych definicji, bo tylko tak mogą podważyć ich znaczenie, tyle że tu się gubią. Mówienie, ze mikroewolucja to po prostu małe zmiany jest głupia, bo nawet spore zmiany, jak zanik oka u ślepczyków jaskiniowych, może nastąpić nawet w ramach jednego gatunku. Jeśli jest tak jak mówią, że gatunki powstały z gotowych gatunków wyjściowych, to musi istnieć w kodzie granica, która uniemożliwia jego mutację, czyli kod, który nigdy nie zmutuje, a to przeczy wszystkiemu co wiemy o genach. Jak więc widzisz taki kreacjonizm nie ma podstaw naukowych. To po prostu myślenie życzeniowe.
Jak to napisał @mateusz, problemem Kreacjonizmu jest brak wytłumaczenia kolejności zdarzeń geologicznych i związanych ściśle z nimi wydarzeń ewolucyjnych. Schemat ten jest bardzo ścisły i nawet drobny wyjątek, czyli nawet pojedynczy królik w warstwach powstałych przed pojawieniem się kręgowców, całkowicie zburzyłby tę teorię. Jest to jej silna falsyfikacja, bo w myśl wszystkich teorii o potopie takie wyjątki nie tyle powinny nie należeć do rzadkości, one powinny być regułą.
I
Zakładam, że rekiny z sylwetką żarłacza są po prostu "nowocześniejsze" od rekinów młotów, nie mogą więc służyć jako holotyp przodka obu typów rekinów. Tak samo homo sapiens daleko odbiega wyglądem od wspólnego przodka z szympansem od szympansa, bo ten drugi wolniej ewoluował.
II
Zgadza się. Nie mielibyśmy wtedy pełnej świadomości ich sylwetki. Rekonstrukcja byłaby odtworzona na podstawie gatunków spokrewnionych. Tak się często robi. Zaznacza się jednak zawsze, że jest to przypuszczalna rekonstrukcja.
IX
Chodzi o to, ze pojęcie ogniw pośrednich jest dość mylące i w rzeczywistości nie ma znaczenia w naukach ewolucyjnych, chyba, że w paleontologii, która z racji braku materiału genetycznego musi posługiwać się cechami fenotypowymi. W rzeczywistości trudno stwierdzić co stanowiłoby taką mityczną połowę cech przejściowych. Na przykład teropody mają więcej cech ptaków niż gadów.
Dlatego dla większości gatunków kopalnych istnieje oddzielna klasyfikacja i często praptaki, są klasyfikowane jako teropody, pomimo tego że posiadają już wszystkie cechy współczesnych ptaków. Po prostu nowoczesne ptaki klasyfikowane są na bazie materiału genetycznego i wprowadzenie dodatkowej rodziny do tej klasyfikacji zniszczyłoby ją, jeśli nie można by było określić dokładnego miejsca tej rodziny pośród innych.
Co do mikroewolucji i makroewolucji to dwa takie same pojęcia, jak pół roku i sześć miesięcy. Różnica tkwi w skali ilości zmian jakie zaszły, a nie ich jakości. Materiał genetyczny nie potrafi się powtórzyć (pomijając klony i bliźniaki jednojajowe, które są naturalnymi klonami). Nie powtórzy się jednak po kilku pokoleniach i nawet jeśli cecha np. dziób, jest podobna fenotypowo to odpowiada za to już inny kod genetyczny. Powtórzenie podobnego kodu w różnych gatunkach jest totalnie niemożliwe, jeśli nie został on odziedziczony od wspólnego przodka.
Zarówno mikroewolucja jak i makroewolucja to pojęcia powstałe w ramach neodarwinizmu i tam zostały zdefiniowane. Mikroewolucja oznacza każdą pojedynczą zmianę w kodzie w stosunku do materiału wyjściowego, makroewolucja oznacza kumulację tych zmian. Kreacjoniści próbują więc wypaczyć znaczenia tych definicji, bo tylko tak mogą podważyć ich znaczenie, tyle że tu się gubią. Mówienie, ze mikroewolucja to po prostu małe zmiany jest głupia, bo nawet spore zmiany, jak zanik oka u ślepczyków jaskiniowych, może nastąpić nawet w ramach jednego gatunku. Jeśli jest tak jak mówią, że gatunki powstały z gotowych gatunków wyjściowych, to musi istnieć w kodzie granica, która uniemożliwia jego mutację, czyli kod, który nigdy nie zmutuje, a to przeczy wszystkiemu co wiemy o genach. Jak więc widzisz taki kreacjonizm nie ma podstaw naukowych. To po prostu myślenie życzeniowe.
Jak to napisał @mateusz, problemem Kreacjonizmu jest brak wytłumaczenia kolejności zdarzeń geologicznych i związanych ściśle z nimi wydarzeń ewolucyjnych. Schemat ten jest bardzo ścisły i nawet drobny wyjątek, czyli nawet pojedynczy królik w warstwach powstałych przed pojawieniem się kręgowców, całkowicie zburzyłby tę teorię. Jest to jej silna falsyfikacja, bo w myśl wszystkich teorii o potopie takie wyjątki nie tyle powinny nie należeć do rzadkości, one powinny być regułą.