2018-08-07, 07:35 PM
1. Winą był bunt i wmieszanie się w plany Boga, to znaczy, że te istoty duchowe zaczęły płodzić dzieci z kobietami.
Ale ja o tym pisałem. Skoro istoty duchowy nabroiły, to po co razem z nimi karać i ludzi. Nadal jest to dla mnie kara grupowa.
Dlaczego? Bo ludzie powstali z tych związków byli źli?
Po co? Żeby np. nie pomordowali tych sprawiedliwych w oczach Boga?
2. Jak to się ma do potopu. Po prostu istniały by drzewa, w których pniu istniałby słój czterokrotnie większy od innych. Bo temperatura oceanu jest w miarę stała na jego dnie czyli jakieś 3-4 stopnie C.
Ok, ok. Chodziło mi tylko o informację, że w słojach nic nie wyszło na temat wspomnianego przez Biblię Potopu. Czy mam wprost rozumieć, że we wspomnianym Old Tjikko i innych starodawnych drzewach nie ma w słojach żadnych anomalii?
3.Jeszcze chciałbym się dowiedzieć od ciebie, dlaczego naukowcy mieliby stworzyć taki nowy gatunek? Co by to udowodniło?
To bardzo ważne pytanie. Czy znamy jakieś pozytywne, korzystne dla organizmu np. ludzkiego przypadki mutacji pod wpływem promieniowania UV?
Chodzi mi nieśmiało po głowie pytanie: Na jakiej podstawie, jeśli nie doświadczalnie naukowcy doszli do wniosku, że w/w promieniowanie jest odpowiedzialne za mutacje korzystne?
4. Mam pytanie z dziedziny lekko podchwytliwych: W jaki sposób naukowcy stwierdzają: to już jest osobny rodzaj/gatunek, a tu mamy do czynienia z tym samym gatunkiem. Oczywiście mam na myśli zapisy kopalne.
Po prostu bada się różnice w budowie kości. Szkielet velociraptor mongoliensis i velociraptor osmolskae w zasadzie niczym się nie różnią, jedyny szczegół to budowa przegrody nosowej, która wskazuje, że dinozaury te miały różne sposoby oddychania, a tym samym i metabolizm. Musiały więc należeć do różnych środowisk. W zasadzie jednak samo podobieństwo kości też nie mówi nic o tym, że dwa takie same zestawy kości należą do jednego gatunku, mogą one należeć do dwóch różnych gatunków, ale z braku innych dowodów naukowcy muszą zaliczyć je do jednego gatunku.
Przychodzi mi do głowy przykład pewnej świnki morskiej. Była ona lekko szczurowata, to znaczy kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem to od razu pomyślałem, że jej czaszka jest troszkę podobna do szczura, ale nie powiedziałbym, że to szczur, tylko świnka - nie miała ogona, miała kolorową sierść itd.
Rozumiem, że podobnie naukowcy podchodzą do tematu "na oko" - uznają, że tu, a tu, różnice nie są aż tak wielkie, a tam już na tyle duże, że należy zaliczyć danego osobnika do oddzielnego gatunku?
Ale ja o tym pisałem. Skoro istoty duchowy nabroiły, to po co razem z nimi karać i ludzi. Nadal jest to dla mnie kara grupowa.
Dlaczego? Bo ludzie powstali z tych związków byli źli?
Po co? Żeby np. nie pomordowali tych sprawiedliwych w oczach Boga?
2. Jak to się ma do potopu. Po prostu istniały by drzewa, w których pniu istniałby słój czterokrotnie większy od innych. Bo temperatura oceanu jest w miarę stała na jego dnie czyli jakieś 3-4 stopnie C.
Ok, ok. Chodziło mi tylko o informację, że w słojach nic nie wyszło na temat wspomnianego przez Biblię Potopu. Czy mam wprost rozumieć, że we wspomnianym Old Tjikko i innych starodawnych drzewach nie ma w słojach żadnych anomalii?
3.Jeszcze chciałbym się dowiedzieć od ciebie, dlaczego naukowcy mieliby stworzyć taki nowy gatunek? Co by to udowodniło?
To bardzo ważne pytanie. Czy znamy jakieś pozytywne, korzystne dla organizmu np. ludzkiego przypadki mutacji pod wpływem promieniowania UV?
Chodzi mi nieśmiało po głowie pytanie: Na jakiej podstawie, jeśli nie doświadczalnie naukowcy doszli do wniosku, że w/w promieniowanie jest odpowiedzialne za mutacje korzystne?
4. Mam pytanie z dziedziny lekko podchwytliwych: W jaki sposób naukowcy stwierdzają: to już jest osobny rodzaj/gatunek, a tu mamy do czynienia z tym samym gatunkiem. Oczywiście mam na myśli zapisy kopalne.
Po prostu bada się różnice w budowie kości. Szkielet velociraptor mongoliensis i velociraptor osmolskae w zasadzie niczym się nie różnią, jedyny szczegół to budowa przegrody nosowej, która wskazuje, że dinozaury te miały różne sposoby oddychania, a tym samym i metabolizm. Musiały więc należeć do różnych środowisk. W zasadzie jednak samo podobieństwo kości też nie mówi nic o tym, że dwa takie same zestawy kości należą do jednego gatunku, mogą one należeć do dwóch różnych gatunków, ale z braku innych dowodów naukowcy muszą zaliczyć je do jednego gatunku.
Przychodzi mi do głowy przykład pewnej świnki morskiej. Była ona lekko szczurowata, to znaczy kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem to od razu pomyślałem, że jej czaszka jest troszkę podobna do szczura, ale nie powiedziałbym, że to szczur, tylko świnka - nie miała ogona, miała kolorową sierść itd.
Rozumiem, że podobnie naukowcy podchodzą do tematu "na oko" - uznają, że tu, a tu, różnice nie są aż tak wielkie, a tam już na tyle duże, że należy zaliczyć danego osobnika do oddzielnego gatunku?