@Daniel
Arka-Titanic
Wiesz takie obliczenia fajnie wychodzą na papierze, ale ich realizacja, jak to już tutaj wspominał Mateusz, jest daleka od oczekiwań. Co innego jest zbudować taką Arkę, a co innego załadować ją towarem i oczekiwać, że drewniany statek wytrzyma roczny trip, zwłaszcza w pogodę zbliżoną do huraganu.
Titanic i inne statki nie bez przyczyny mają taką graniastosłupową konstrukcję. Chodzi o to, żeby największy ciężar przenieść na środek statku, a najlżejszy po bokach. To czysta fizyka. W przypadku Arki takie rzeczy by nie przeszły, bo zwierzęta to towar ruchomy i nawet gdy ograniczysz mu powierzchnię, to i tak będzie dość kłopotliwym pasażerem. Oczywiście możesz to tłumaczyć jakimiś interpretacjami, których w Biblii nie ma (zwierzęta były w letargu itp.), ale to też nie zmienia faktu, że podczas jakiegoś przechyłu statku trzeba by było je przywiązać czy coś w tym stylu, a to już jest kłopotliwe pod innymi względami. Ale nie wnikajmy w to.
Jak wspomniałem to ile towaru mogą zabrać takie giganty jak Titanic zależy w gruncie rzeczy od ich konstrukcji i tu ta trapezowa konstrukcja pokładu jest podstawą utrzymania przez niego równowagi. Drugi szczegół, o którym Biblia wspomina to stępka, a wiemy, że Arka nie miała stępki, bo wyraźnie jest napisane, że miała płaskie dno. W statkach, które przypominają Arkę najbardziej, czyli w kontenerowcach, burty statku są zatopione niemal w 2/3 przy pełnym załadunku, czego w Arce osiągnąć by się nie dało. Druga sprawa to właśnie stępka w takim statku, która jest celowo obciążona, aby przenieść ten trapezoidalny kształt na dno statku.
W efekcie konstrukcja arki więcej miała wspólnego z barkami, które lądowały z żołnierzami w Normandii niż ze statkami takimi jak Titanic. Jeśli chcesz się przekonać o stabilności pływania w takich konstrukcjach to poczytaj sobie wspomnienia tych żołnierzy, zapewniam ci że przejdzie ci po tej lekturze porównywanie stabilności Arki do Titanica, szybciej niż im zapał do walki po rejsie taką barką.
Panda
Tu mnie złapałeś. Rzeczywiście jakiś czas temu przeniesiono Pandy Wielkie do rodziny niedźwiedziowatych. To pouczające zwłaszcza dla Przemka, który pytał jak rozpoznaje się gatunki. Nadal jednak pojawia się problem fizjologii Pandy Wielkiej, która trybem swojego życia bardziej jest zbliżona do Pandy Rudej, której jednak bliżej do szopów niż niedźwiedzi.
Pytałem wcześniej o Pandę Wielką? Wiem, wiem głupie tłumaczenie?
Metodologia Naukowa
Słuchaj, mało mnie obchodzi jaki gość ma cel dokonując jakiegoś odkrycia i jaką sławę dzięki temu zdobędzie. Dopóki publikuje wszystkie wyniki swoich badań i podaje argumenty, które sprawią, że zakwestionuję tę teorię to jego sława nie ma żadnego wpływu na wynik eksperymentu. To samo dotyczy fałszowania eksperymentu, bo i tu często się zdarzało, że taki delikwent więcej później tracił na niesławie niż zyskał na chwilowej sławie. W każdym razie dlatego podałem tu czynnik zgodności z aktualnym stanem nauki, jak czynnik kontrolny takiej teorii, bo on potrafi właśnie wyłuskać takie fałszywe bzdury i odrzucić plewy.
Nie spotkałem się więc żeby w nauce, zwłaszcza w naukach, ścisłych autorytet miał pierwszeństwo w kwestii wartości argumentów. Możesz podać jakiś przykład?
Nie spotkałem się z kimś z kręgów, kto wierzy w własną nieomylność i tego próbuje dowieść naukowo. Znasz kogoś takiego?
Nie spotkałem się ze ślepą wiarę w jakąś teorię, skoro jak sam napisałem, każda teoria naukowa naukowa musi być sformułowana w taki sposób, który umożliwia jej podważenie? Ty potrafisz mi podać taką ślepą wiarę w teorię, a nie w to, że jest ona bardziej prawdopodobna od innych?
Nie rozumiem w ogóle co oznacza wyraża wyrażenie "ślepa wiara w naukę". Możesz to jaśniej wytłumaczyć?
Natomiast co do eksperymentu to napisałem w nim wyraźnie. Eksperyment stwierdza, że drzewko oliwne nie ma szans przetrwać w zanurzone w wodzie dłużej niż trzy miesiące i pozostać zdolne do rozrodu. Prosty eksperyment, który można łatwo podważyć wykonując eksperyment przeciwny, tzn. znajdując taki gatunek oliwki, która by w takich warunkach przetrwała. Zakładam, że autor jednak sam to sprawdził, bo wcale nie wziął pod uwagę innych czynników, takich jak brak światła, czy większe ciśnienie wody, czy zasolenie, czy jeszcze wiele innych, które tylko spotęgowałyby zagładę oliwki, a które to czynniki musiały wystąpić, podczas globalnej powodzi. Taki rodzaj ślepej wiary w swój eksperyment. Pytanie czy w waszym przypadku, nie należałoby wprowadzić pojęcia "ślepej niewiary", czyli "nie wierzę naukowcom, ale i tak nie mam zamiaru tego udowadniać, nawet jeśli jest to możliwe".
Wszystkie czynniki jakie ty wymieniasz są, oczywiście jak najbardziej możliwe. Tylko, że już tekst Biblii staje się wobec nich dość niejednoznaczny. Wiesz Noe widzi wkoło walające się pniaki (ciekawe czy arka przetrwałaby taki kontakt z pływającą kłodą sekwoi), na których rosną młode gałązki i wysyła gołębia, który ma mu przynieść jakiś dowód, że gdzieś w pobliżu znajduje się suchy ląd. I co ten mu przynosi?! Gałązkę! Serio!!?
Edit:
Pozwolę sobie jeszcze przyczepić do tego:
To o co ja się tu cały czas przyczepiam to nie jakieś szczegóły tylko ogólny poziom nauki jaki jest obecnie obserwowalny i badany. I jak mniemam zalanie oliwki wodą i odcięcie jej od dostaw tlenu i dwutlenku węgla to są podstawowe założenia każdego globalnego potopu. To ty właśnie czepiasz się tu szczegółów i szczególików w postaci, a może wydarzyło się to, albo tamto i to ty musisz udowodnić że te rzeczy naprawdę się wydarzyły, bo ja swoje tezy opieram właśnie na dosłownym tekście w Biblii i tego co do tej pory udało się osiągnąć nauce. A to są właśnie ogólne warunki.
Arka-Titanic
Wiesz takie obliczenia fajnie wychodzą na papierze, ale ich realizacja, jak to już tutaj wspominał Mateusz, jest daleka od oczekiwań. Co innego jest zbudować taką Arkę, a co innego załadować ją towarem i oczekiwać, że drewniany statek wytrzyma roczny trip, zwłaszcza w pogodę zbliżoną do huraganu.
Titanic i inne statki nie bez przyczyny mają taką graniastosłupową konstrukcję. Chodzi o to, żeby największy ciężar przenieść na środek statku, a najlżejszy po bokach. To czysta fizyka. W przypadku Arki takie rzeczy by nie przeszły, bo zwierzęta to towar ruchomy i nawet gdy ograniczysz mu powierzchnię, to i tak będzie dość kłopotliwym pasażerem. Oczywiście możesz to tłumaczyć jakimiś interpretacjami, których w Biblii nie ma (zwierzęta były w letargu itp.), ale to też nie zmienia faktu, że podczas jakiegoś przechyłu statku trzeba by było je przywiązać czy coś w tym stylu, a to już jest kłopotliwe pod innymi względami. Ale nie wnikajmy w to.
Jak wspomniałem to ile towaru mogą zabrać takie giganty jak Titanic zależy w gruncie rzeczy od ich konstrukcji i tu ta trapezowa konstrukcja pokładu jest podstawą utrzymania przez niego równowagi. Drugi szczegół, o którym Biblia wspomina to stępka, a wiemy, że Arka nie miała stępki, bo wyraźnie jest napisane, że miała płaskie dno. W statkach, które przypominają Arkę najbardziej, czyli w kontenerowcach, burty statku są zatopione niemal w 2/3 przy pełnym załadunku, czego w Arce osiągnąć by się nie dało. Druga sprawa to właśnie stępka w takim statku, która jest celowo obciążona, aby przenieść ten trapezoidalny kształt na dno statku.
W efekcie konstrukcja arki więcej miała wspólnego z barkami, które lądowały z żołnierzami w Normandii niż ze statkami takimi jak Titanic. Jeśli chcesz się przekonać o stabilności pływania w takich konstrukcjach to poczytaj sobie wspomnienia tych żołnierzy, zapewniam ci że przejdzie ci po tej lekturze porównywanie stabilności Arki do Titanica, szybciej niż im zapał do walki po rejsie taką barką.
Panda
Tu mnie złapałeś. Rzeczywiście jakiś czas temu przeniesiono Pandy Wielkie do rodziny niedźwiedziowatych. To pouczające zwłaszcza dla Przemka, który pytał jak rozpoznaje się gatunki. Nadal jednak pojawia się problem fizjologii Pandy Wielkiej, która trybem swojego życia bardziej jest zbliżona do Pandy Rudej, której jednak bliżej do szopów niż niedźwiedzi.
Pytałem wcześniej o Pandę Wielką? Wiem, wiem głupie tłumaczenie?
Metodologia Naukowa
Słuchaj, mało mnie obchodzi jaki gość ma cel dokonując jakiegoś odkrycia i jaką sławę dzięki temu zdobędzie. Dopóki publikuje wszystkie wyniki swoich badań i podaje argumenty, które sprawią, że zakwestionuję tę teorię to jego sława nie ma żadnego wpływu na wynik eksperymentu. To samo dotyczy fałszowania eksperymentu, bo i tu często się zdarzało, że taki delikwent więcej później tracił na niesławie niż zyskał na chwilowej sławie. W każdym razie dlatego podałem tu czynnik zgodności z aktualnym stanem nauki, jak czynnik kontrolny takiej teorii, bo on potrafi właśnie wyłuskać takie fałszywe bzdury i odrzucić plewy.
Nie spotkałem się więc żeby w nauce, zwłaszcza w naukach, ścisłych autorytet miał pierwszeństwo w kwestii wartości argumentów. Możesz podać jakiś przykład?
Nie spotkałem się z kimś z kręgów, kto wierzy w własną nieomylność i tego próbuje dowieść naukowo. Znasz kogoś takiego?
Nie spotkałem się ze ślepą wiarę w jakąś teorię, skoro jak sam napisałem, każda teoria naukowa naukowa musi być sformułowana w taki sposób, który umożliwia jej podważenie? Ty potrafisz mi podać taką ślepą wiarę w teorię, a nie w to, że jest ona bardziej prawdopodobna od innych?
Nie rozumiem w ogóle co oznacza wyraża wyrażenie "ślepa wiara w naukę". Możesz to jaśniej wytłumaczyć?
Natomiast co do eksperymentu to napisałem w nim wyraźnie. Eksperyment stwierdza, że drzewko oliwne nie ma szans przetrwać w zanurzone w wodzie dłużej niż trzy miesiące i pozostać zdolne do rozrodu. Prosty eksperyment, który można łatwo podważyć wykonując eksperyment przeciwny, tzn. znajdując taki gatunek oliwki, która by w takich warunkach przetrwała. Zakładam, że autor jednak sam to sprawdził, bo wcale nie wziął pod uwagę innych czynników, takich jak brak światła, czy większe ciśnienie wody, czy zasolenie, czy jeszcze wiele innych, które tylko spotęgowałyby zagładę oliwki, a które to czynniki musiały wystąpić, podczas globalnej powodzi. Taki rodzaj ślepej wiary w swój eksperyment. Pytanie czy w waszym przypadku, nie należałoby wprowadzić pojęcia "ślepej niewiary", czyli "nie wierzę naukowcom, ale i tak nie mam zamiaru tego udowadniać, nawet jeśli jest to możliwe".
Wszystkie czynniki jakie ty wymieniasz są, oczywiście jak najbardziej możliwe. Tylko, że już tekst Biblii staje się wobec nich dość niejednoznaczny. Wiesz Noe widzi wkoło walające się pniaki (ciekawe czy arka przetrwałaby taki kontakt z pływającą kłodą sekwoi), na których rosną młode gałązki i wysyła gołębia, który ma mu przynieść jakiś dowód, że gdzieś w pobliżu znajduje się suchy ląd. I co ten mu przynosi?! Gałązkę! Serio!!?
Edit:
Pozwolę sobie jeszcze przyczepić do tego:
Cytat:Wynikać to może też np ze zbytniego skupienia się na szczegółach, z pominięciem ogólnych warunków w których to takie szczegółowe warunki nie mogłyby nigdy zaistnieć,
To o co ja się tu cały czas przyczepiam to nie jakieś szczegóły tylko ogólny poziom nauki jaki jest obecnie obserwowalny i badany. I jak mniemam zalanie oliwki wodą i odcięcie jej od dostaw tlenu i dwutlenku węgla to są podstawowe założenia każdego globalnego potopu. To ty właśnie czepiasz się tu szczegółów i szczególików w postaci, a może wydarzyło się to, albo tamto i to ty musisz udowodnić że te rzeczy naprawdę się wydarzyły, bo ja swoje tezy opieram właśnie na dosłownym tekście w Biblii i tego co do tej pory udało się osiągnąć nauce. A to są właśnie ogólne warunki.