2016-12-18, 12:53 PM
(2016-12-02, 07:14 PM)pitupitu napisał(a):(2016-11-30, 01:02 PM)Młodszy brat Szefa napisał(a): Dobrze, że zadajesz pytanie. Zmotywowałeś mnie, żeby wreszcie poruszyć drugi aspekt, który zapowiedziałem.
Nazywanie Biblii Słowem Bożym ma zarówno dobre, jak i złe strony. Problem polega na tym, że tych pierwszych jest bardzo mało. Ja dostrzegam tylko jeden plus - dzięki takiemu nazewnictwu łatwiej jest ludziom uwierzyć, że jej treść jest prawdziwa i nie jest to "tylko mitologia". Minusów jest natomiast więcej i mają poważniejsze skutki. Po pierwsze, niektórzy ludzie (zwłaszcza protestanci) traktują z tego powodu każde zdanie zapisane w Biblii jako prawdę objawioną, która wyszła z ust Bożych. Co gorsza, traktują tak każde zdanie WEDŁUG ICH ZROZUMIENIA! W ten sposób czynią własne zrozumienie albo niezrozumienie tekstu Słowem Bożym. Mamy więc w istocie do czynienia z dwoma zjawiskami - brakiem dystansu do tekstu biblijnego oraz z podnoszeniem ludzkich pomysłów lub wymysłów do rangi prawdy objawionej. Prowadzi to do np. takich sytuacji jak w jakimś reportażu amerykańskim o rodzicach, którzy kiedyś dawali dzieciom klapsy, ale potem przeczytali u Salomona, że trzeba dzieci karcić rózgą, więc zastąpili nią klapsy, bo "Słowo Boże tak mówi".
Po drugie, Biblia jako Słowo Boże odwraca uwagę od właściwego SŁOWA BOŻEGO. Faktem jest, że Biblia jest książką o Słowie Bożym. Jeśli taką książkę nazywamy Słowem Bożym, to dlaczego książki o warzywach nie nazywamy warzywem? A książki o Elżbiecie II nie tytułujemy królową brytyjską?
Żeby nie być gołosłownym, Biblia siebie samej nie nazywa Słowem Bożym, ale nazywa tak pewnego człowieka:
"A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior. A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną, On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga, Wszechmogącego. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów." (Obj 19:13-16)
Czy to właściwe w Waszych oczach, aby człowieka zastępować książką, mądrą co prawda, ale jednak książką? Przykład tego mamy chociażby w tym wątku (wpis #44).
------------------------
1. Skąd wiesz, że treść Biblii jest prawdziwa?
Jak to się ma do #76, w którym piszesz, że w Biblii są zawarte zdania nieprawdziwe? Wszak one też stanowią treść Biblii, która, jak piszesz, jest prawdziwa.
2. Nie książkę, ale treść, czyli słowa. Słowa nazywane są Słowem Bożym (słowami od Boga).
3. Biblia nie tylko nazywa tak "pewnego człowieka", ale także "miecz Ducha":
Weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Bożę Ef.6.17
W końcu znalazłem czas na odpowiedź.
1. Częściowo jest to fakt, a częściowo - moje założenie. Swego czasu powątpiewano w wiarygodność pewnych zapisów biblijnych (np. o Hetytach jako liczącej się sile), a później nowe odkrycia potwierdzały prawdziwość informacji w Biblii. Jednak prawdziwość części Biblii pozostaje w sferze założeń, bo nie mamy możności sprawdzić, czy np. Bóg rzeczywiście rozmawiał z Szatanem o Jobie.
Pominęłaś pół zdania - i nie jest to "tylko mitologia". Niektórzy traktują Biblię jak bajkę/mit/jedną wielką przypowieść. Natomiast w mojej ocenie jest w niej więcej zdań prawdziwych niż nieprawdziwych. Czy teraz wiesz już, co miałem na myśli?
2. OK, zatem dlaczego treści (słów) książki o warzywach nie nazywamy warzywem? A treści (słów) książki o Elżbiecie II nie tytułujemy królową brytyjską?
3. No i super! Tylko jeszcze mi powiedz, co to jest ten "miecz Ducha"? Biblia?
„Szlachetny człowiek wymaga od siebie, prostak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
Kong Qiu znany jako Konfucjusz