Czy warto rozmawiać ? Pewnie, zawsze warto.
Czy próbować to zmieniać?
Nic to nie da, raczej.
Nic to nie da, bo wszystko zależy od tego czego się szuka w chrześcijaństwie.
A perspektywa "chodzenia w mocy", " bycia wojownikiem, żniwiarzem, żołnierzem Jezusa", walka o ziemię z szatanem jest bardzo kusząca.
Nikt nie chce być robotnikiem, ale prawie każdy chce mieć "MOC"
Wyganiać demony, uzdrawiać chorych, węże do rąk brać, a zwłaszcza czynić nawet więcej niż Jezus uczynił, Jana 14.12
Tak to jest kuszące.
A chorzy ludzie, którzy szukają pomocy wszędzie, gdzie tylko mogą?
To też doskonale rozumiem, choć na moje szczęście, Bóg w tym aspekcie, póki co, mnie nie doświadcza.
Ale wielu jest doświadczanych i szukają pomocy skądkolwiek.
Tyle że ta pomoc zazwyczaj nie nadchodzi....
Bo jeśliby chcieć kierować się mocą i cudami to czemu odrzucać moc matki boskiej fatimskiej, medżiugorskiej, częstochowskiej, guadalupańskiej czy jakiej kto tam że chce....
Co za różnica?
Czy próbować to zmieniać?
Nic to nie da, raczej.
Nic to nie da, bo wszystko zależy od tego czego się szuka w chrześcijaństwie.
A perspektywa "chodzenia w mocy", " bycia wojownikiem, żniwiarzem, żołnierzem Jezusa", walka o ziemię z szatanem jest bardzo kusząca.
Nikt nie chce być robotnikiem, ale prawie każdy chce mieć "MOC"
Wyganiać demony, uzdrawiać chorych, węże do rąk brać, a zwłaszcza czynić nawet więcej niż Jezus uczynił, Jana 14.12
Tak to jest kuszące.
A chorzy ludzie, którzy szukają pomocy wszędzie, gdzie tylko mogą?
To też doskonale rozumiem, choć na moje szczęście, Bóg w tym aspekcie, póki co, mnie nie doświadcza.
Ale wielu jest doświadczanych i szukają pomocy skądkolwiek.
Tyle że ta pomoc zazwyczaj nie nadchodzi....
Bo jeśliby chcieć kierować się mocą i cudami to czemu odrzucać moc matki boskiej fatimskiej, medżiugorskiej, częstochowskiej, guadalupańskiej czy jakiej kto tam że chce....
Co za różnica?