2017-10-16, 09:36 AM
@Konq
„Nauka mówi w tym momencie jasno - Nie ma żadnych granic, dla zmian adaptacyjnych, jeśli chcesz stworzyć świecącego kota, to za pomocą modyfikacji genetycznych go stworzysz.”
Granicą jednak są - rodzaje. Kot, chociażby nawet bardzo nietypowy pozostaje ciągle kotem.
„Tu masz rację, tylko że organizmy żywe nie powstały przypadkowo. Są wynikiem selekcji, a to jest sprzeczne z przypadkiem. To samo dotyczy powstania wszechświata, jego powstanie jest zgodne z wszystkimi prawami fizyki, nie ma tu więc mowy o przypadku, a najwyżej o ułomności rozumu ludzkiego, który po prostu nie potrafi (jeszcze) pojąć wielu z tych praw.”
Selekcja sterowana tylko prawami fizyki upraszczałaby raczej niż prowadziła do takiej różnorodności form życia.
Czy uważasz, że wszystko to co umożliwia istnienie życia na Ziemi, np idealna jej wielkość, odległość w której okrąża Słońce, ruch obrotowy, skład atmosfery i cała masa innych rzeczy, jest wynikiem tylko działania sił fizyki? Bardzo drobne zmiany w każdej z tych rzeczy sprawiłyby, że przeżycie byłoby niemożliwe. A tym bardziej powstanie nietrwałego życia.
Przecież to jest nieporównywalnie bardziej skomplikowane niż wszystko co tworzą ludzie kierujący się niemałym intelektem.
@Mateusz
„I to jest właśnie ciekawe. Kreacjoniści często podają definicję, że biblijny "rodzaj" to te organizmy, które mogą się ze sobą rozmnażać i dają płodne potomstwo.
Problem jest taki, że wtedy zaobserwowanie wytworzenia się w przyrodzie bariery niepłodności oznacza, że mikroewolucja może przekroczyć granicę biblijnego rodzaju, no i wtedy niestety szach mat. ;-)”
Nie musi to oznaczać mata, choć bardzo jestem ciekaw w takim przypadku rozmowy fundamentalnego kreacjonisty z fundamentalnym ewolucjonistą.
To, że przez tysiące (miliony?) lat krokodyl pozostaje krokodylem, kot - kotem itd i że jeden rodzaj nie może mieć z drugim płodnego potomstwa dowodzi, że granice jednak istnieją. Czy zostaną przekroczone? Ne wydaje mi się, choć wolę nie wybiegać, bo Biblia mówi tylko o stworzeniu „wg rodzaju”.
Podobnie, jeśliby nawet w jakimś laboratorium ktoś umiał - w sposób mimo wszystko jednak naśladowczy - odtworzyć jakąś część stworzenia, albo doprowadzić do „przekroczenia granicy rodzaju” to dowodziłoby to tylko tego, że powstanie życia wymagało jednak inteligentnego konstruktora.
Póki co naukowcy usiłujący potwierdzić prawdziwość ewolucji muszą przyznawać, że są zdecydowanie bardziej nieudolni niż „selekcja sterowana prawami fizyki”, przypadek, dobór naturalny itp.
Albo raczej zdecydowanie bardziej nieudolni niż Bóg.
„Nauka mówi w tym momencie jasno - Nie ma żadnych granic, dla zmian adaptacyjnych, jeśli chcesz stworzyć świecącego kota, to za pomocą modyfikacji genetycznych go stworzysz.”
Granicą jednak są - rodzaje. Kot, chociażby nawet bardzo nietypowy pozostaje ciągle kotem.
„Tu masz rację, tylko że organizmy żywe nie powstały przypadkowo. Są wynikiem selekcji, a to jest sprzeczne z przypadkiem. To samo dotyczy powstania wszechświata, jego powstanie jest zgodne z wszystkimi prawami fizyki, nie ma tu więc mowy o przypadku, a najwyżej o ułomności rozumu ludzkiego, który po prostu nie potrafi (jeszcze) pojąć wielu z tych praw.”
Selekcja sterowana tylko prawami fizyki upraszczałaby raczej niż prowadziła do takiej różnorodności form życia.
Czy uważasz, że wszystko to co umożliwia istnienie życia na Ziemi, np idealna jej wielkość, odległość w której okrąża Słońce, ruch obrotowy, skład atmosfery i cała masa innych rzeczy, jest wynikiem tylko działania sił fizyki? Bardzo drobne zmiany w każdej z tych rzeczy sprawiłyby, że przeżycie byłoby niemożliwe. A tym bardziej powstanie nietrwałego życia.
Przecież to jest nieporównywalnie bardziej skomplikowane niż wszystko co tworzą ludzie kierujący się niemałym intelektem.
@Mateusz
„I to jest właśnie ciekawe. Kreacjoniści często podają definicję, że biblijny "rodzaj" to te organizmy, które mogą się ze sobą rozmnażać i dają płodne potomstwo.
Problem jest taki, że wtedy zaobserwowanie wytworzenia się w przyrodzie bariery niepłodności oznacza, że mikroewolucja może przekroczyć granicę biblijnego rodzaju, no i wtedy niestety szach mat. ;-)”
Nie musi to oznaczać mata, choć bardzo jestem ciekaw w takim przypadku rozmowy fundamentalnego kreacjonisty z fundamentalnym ewolucjonistą.
To, że przez tysiące (miliony?) lat krokodyl pozostaje krokodylem, kot - kotem itd i że jeden rodzaj nie może mieć z drugim płodnego potomstwa dowodzi, że granice jednak istnieją. Czy zostaną przekroczone? Ne wydaje mi się, choć wolę nie wybiegać, bo Biblia mówi tylko o stworzeniu „wg rodzaju”.
Podobnie, jeśliby nawet w jakimś laboratorium ktoś umiał - w sposób mimo wszystko jednak naśladowczy - odtworzyć jakąś część stworzenia, albo doprowadzić do „przekroczenia granicy rodzaju” to dowodziłoby to tylko tego, że powstanie życia wymagało jednak inteligentnego konstruktora.
Póki co naukowcy usiłujący potwierdzić prawdziwość ewolucji muszą przyznawać, że są zdecydowanie bardziej nieudolni niż „selekcja sterowana prawami fizyki”, przypadek, dobór naturalny itp.
Albo raczej zdecydowanie bardziej nieudolni niż Bóg.