Bóg stworzył człowieka by żył wiecznie wg „zaleceń Producenta”. Tylko tak może mieć to sens.
Ziemia nie miała być przystankiem do lepszego lub gorszego miejsca po śmierci.
W wyniku buntu zamierzenie Boże się odwlekło, ale wg tego co mówi Pismo Święte Bóg podjął działania i odwróci grzeszny stan ludzkości. Głównym elementem tego planu były, są i będą działania Jezusa.
Czy wszechmocny Bóg mógłby pozwolić sobie by porzucić swój plan co do Ziemi i człowieka?
Czy nie byłoby to przyznaniem się do porażki?
Jak świadczyłoby to o wszechmocy Boga i miłości do ludzi?
Możnaby by to wogóle jakoś logicznie wytłumaczyć?
Ziemia nie miała być przystankiem do lepszego lub gorszego miejsca po śmierci.
W wyniku buntu zamierzenie Boże się odwlekło, ale wg tego co mówi Pismo Święte Bóg podjął działania i odwróci grzeszny stan ludzkości. Głównym elementem tego planu były, są i będą działania Jezusa.
Czy wszechmocny Bóg mógłby pozwolić sobie by porzucić swój plan co do Ziemi i człowieka?
Czy nie byłoby to przyznaniem się do porażki?
Jak świadczyłoby to o wszechmocy Boga i miłości do ludzi?
Możnaby by to wogóle jakoś logicznie wytłumaczyć?