Cytat:Nie mam jakiegoś celu za który mogę oddać życie, więc po co mi ono?
Sorry, to rozumowanie jest kompletnie bez sensu.
Załóżmy, że znajdziesz w końcu takie X, że jesteś w stanie za nie oddać życie.
Ale przecież wg twojej logiki X nie ma sensu, dopóki nie znajdziesz jakiegoś innego Y, za które możesz oddać X.
Ale teraz Y nie ma sensu, bo musisz odnaleźć takie Z, za które oddasz Y.
I tak w nieskończoność.*
Po prostu "rzecz jest tylko wtedy sensowna, kiedy można ją oddać za inną rzecz" jest mega dziwna. Skąd to wytrzasnąłeś?
A nie może być po prostu tak, że życie fajnie mieć, skoro masz okazję, i wcale nie trzeba go na nic wymieniać, tylko po prostu korzystać póki się da?
(*) Możesz jeszcze ewentualnie wpaść w pętlę, np. oddając Z na X. Ale wtedy pętla X->Y->Z->X jest uzasadniana sama przez siebie, co też się jak dla mnie kłóci z twoim założeniem.
Cytat: Więc sens życia dla każdego człowieka będzie inny, jeśli tak, to w takim razie po co Bóg stworzył człowieka?
Nie wiem I też nie rozumiem po co ci to wiedzieć.