No przecież ufamy na "wiarę". Ani Mojżesza nie znam, ani świadków, ani Jezus mi się nie objawił. Jak można to zbadać? Nie da się. Gadanie o tym, że to "działa" też jest super bez sensu bo "działa" generalnie wszystko w co mocno wierzymy. Jak się rozglądnąć to " działają" wróżki, jasnowidz, ufo, Allach, Harry, Maryja i wszelakie terapie w które uwierzymy. Na mnie działa yerba bo sobie wmówiłem, że na mnie działa i jest pyszna. Pewnie, że Biblię można wziąć za Iliadę. Ale jak się czyta jedno i drugie to intuicyjnie, ja przynajmniej wiem co może być prawdą, a co z pewnością jest bajką.
Ale to ja tak mam. Każdy se szuka swojej ścieżki
I generalnie można nie wierzyć w nic, albo wierzyć we wszystko.
Albo wierzyć Żydowi i uwierzyć w Żyda.
Jedyne co mnie przeraża, że większość z nas wierzy, nie wiedząc w co. Ale to moje fobie.
Ale to ja tak mam. Każdy se szuka swojej ścieżki
I generalnie można nie wierzyć w nic, albo wierzyć we wszystko.
Albo wierzyć Żydowi i uwierzyć w Żyda.
Jedyne co mnie przeraża, że większość z nas wierzy, nie wiedząc w co. Ale to moje fobie.