2019-02-02, 06:51 PM
Ok, rozumiem co piszesz.
Tak naprawdę to wchodzimy w problem, który Martin wiele razy dobrze opisał. Że świat tak wygląda, bo ludzie mają wolną wolę. Ale nie jest tak, że Bóg patrzy na to wszystko z góry i nie ingeruje.
Nie jest też tak, że my mamy decydować o wspólnym mianowniku sprawiedliwości. A ludzie ciągle chcą, żeby to Bóg dostosował się do ich wyobrażeń o nim. A każdy ma inne. Jeden nie chce żadnego zła, żadnych chorób na świecie, żadnego głodnego dziecka, ani komara, a inny nir ma nic przecuwko zabijaniu, byleby to byli muzułmani, kibole czy pedofile. Ale ich by nie było, bo Bôg by każdenu wygenerował etyczny i dealny charakter. Itd.
Ludzie i tak sporo z Nim wynegocjowali. I nawet nie zaczynam mówić o Jezusie. Dekalog jest zrozumiały, a prawie żaden człowiek sobie z nim nie radzi. Nawet się nie dało nie zeżreć z jakiegoś drzewa, choć można było wszystko inne.
Masz rację - zdanie "Bóg jest miłością" może o Nim nic nie powiedzieć, trzeba wysiłku, żeby Go poznać. Ale też poznać siebie, bo najlepiej widać na własnym życiu, jaki jest. O ile się z Nim żyje. A do tego nikogo nie zmusza.
Tak naprawdę to wchodzimy w problem, który Martin wiele razy dobrze opisał. Że świat tak wygląda, bo ludzie mają wolną wolę. Ale nie jest tak, że Bóg patrzy na to wszystko z góry i nie ingeruje.
Nie jest też tak, że my mamy decydować o wspólnym mianowniku sprawiedliwości. A ludzie ciągle chcą, żeby to Bóg dostosował się do ich wyobrażeń o nim. A każdy ma inne. Jeden nie chce żadnego zła, żadnych chorób na świecie, żadnego głodnego dziecka, ani komara, a inny nir ma nic przecuwko zabijaniu, byleby to byli muzułmani, kibole czy pedofile. Ale ich by nie było, bo Bôg by każdenu wygenerował etyczny i dealny charakter. Itd.
Ludzie i tak sporo z Nim wynegocjowali. I nawet nie zaczynam mówić o Jezusie. Dekalog jest zrozumiały, a prawie żaden człowiek sobie z nim nie radzi. Nawet się nie dało nie zeżreć z jakiegoś drzewa, choć można było wszystko inne.
Masz rację - zdanie "Bóg jest miłością" może o Nim nic nie powiedzieć, trzeba wysiłku, żeby Go poznać. Ale też poznać siebie, bo najlepiej widać na własnym życiu, jaki jest. O ile się z Nim żyje. A do tego nikogo nie zmusza.