2019-06-02, 02:43 PM
To nie jest takie jasne, bo nie znamy szczegółów.
Po tym jak trochę pomieszkałem obok Marokańczyków, to też trochę mi rozszerzyło we łbie, albo raczej: urealniło wyobrażenia. W tym wypadku chodzi mi o to, że co innego prawo, co innego jego egzekucja. My sobie dziś wyobrażamy odruchowo świat taki, jaki jest kiedy istnieje aparat państwowy z jednoznacznie zdefiniowanym prawem. Ale wtedy (tak jak i dziś w wielu miejscach) nie było czegoś takiego. Prawo egzekwują sami ludzie, i w zależności od konkretnej grupy, jedno mogą obrzucić kamieniami, inni unikać, a jeszcze inni w ogóle się nie przejmą.
Zresztą nawet i w Polsce (która według średniego standardu w historii ludzkości jest dziś państwem policyjnym i totalitarnym) we wioskach wiemy, że egzekwowanie prawa jest takie raczej umowne. Księża mogą się rozbić samochodem po pijanemu, albo molestować dziewczynki i jakoś w więzieniach nie siedzą. Tak samo i wtedy, jakby wyszła tajemnicza sprawa nieznanej ciąży, niekoniecznie wiadomo jakie by to miało skutki legalne. Ale raczej pewne, że ludzie by jej "żyć nie dali", jak się to dziś mówi.
Pamiętajmy, że to o czym mowa działo się na wiosce typu "zadupie większe".
Nie wiemy i tak dużo. Ani gdzie ją chciał oddalić (może do jej ojca?) ani na przykład czy mieszkał z nią czy nie. Nie znamy dokładnie sytuacji. Możliwe, że Josef podejrzewał kogoś konkretnego, że jest ojcem. Więc może chciał Miriam oddalić do niego właśnie, i by uniknęła problemów wtedy.
Jedyne co możemy to wymyślać sobie teraz "history fiction", co ja zresztą lubię, i ma to całkiem fajny skutek, bo właśnie pozwala spojrzeć na te historie realnie i życiowo, a nie jakoś teologicznie czy inaczej.
Po tym jak trochę pomieszkałem obok Marokańczyków, to też trochę mi rozszerzyło we łbie, albo raczej: urealniło wyobrażenia. W tym wypadku chodzi mi o to, że co innego prawo, co innego jego egzekucja. My sobie dziś wyobrażamy odruchowo świat taki, jaki jest kiedy istnieje aparat państwowy z jednoznacznie zdefiniowanym prawem. Ale wtedy (tak jak i dziś w wielu miejscach) nie było czegoś takiego. Prawo egzekwują sami ludzie, i w zależności od konkretnej grupy, jedno mogą obrzucić kamieniami, inni unikać, a jeszcze inni w ogóle się nie przejmą.
Zresztą nawet i w Polsce (która według średniego standardu w historii ludzkości jest dziś państwem policyjnym i totalitarnym) we wioskach wiemy, że egzekwowanie prawa jest takie raczej umowne. Księża mogą się rozbić samochodem po pijanemu, albo molestować dziewczynki i jakoś w więzieniach nie siedzą. Tak samo i wtedy, jakby wyszła tajemnicza sprawa nieznanej ciąży, niekoniecznie wiadomo jakie by to miało skutki legalne. Ale raczej pewne, że ludzie by jej "żyć nie dali", jak się to dziś mówi.
Pamiętajmy, że to o czym mowa działo się na wiosce typu "zadupie większe".
Nie wiemy i tak dużo. Ani gdzie ją chciał oddalić (może do jej ojca?) ani na przykład czy mieszkał z nią czy nie. Nie znamy dokładnie sytuacji. Możliwe, że Josef podejrzewał kogoś konkretnego, że jest ojcem. Więc może chciał Miriam oddalić do niego właśnie, i by uniknęła problemów wtedy.
Jedyne co możemy to wymyślać sobie teraz "history fiction", co ja zresztą lubię, i ma to całkiem fajny skutek, bo właśnie pozwala spojrzeć na te historie realnie i życiowo, a nie jakoś teologicznie czy inaczej.