(2019-06-23, 08:38 PM)Daniel napisał(a): Gerald,Co wg Ciebie jest wolą Bożą?
Lepiej nie „wychodzić z założenia” tylko po prostu samemu sprawdzić czy to, co naucza grupa jest zgodne z tym co mówi Biblia. I konsekwentnie potem odrzucać niebiblijne szumy, które zmniejszają szansę - albo całkowicie ją przekreślają - na zrozumienie co jest wolą Bożą.
Cytat:Czy ludzie ze stronki którą wkleiłeś uznają, że Bóg jest trójcą?Tak, uznają i maja na to konkretne argumenty. Równie konkretne, jak Twoje negujące piekło.
Cytat:Dla mnie to podstawa podstaw, bo nauka o trójcy jest chyba najbardziej wypaczającą prawdę o jedynym Bogu i roli Jego wybrańca jako Chrystusa.To jest dla Ciebie podstawa podstaw chrześcijaństwa?
Cytat:Zresztą, z tego co wiem to nie tylko Świadkowie Jehowy doszli do wniosku, że nauka o trójcy jest szkodliwa. Np na stronie https://antytrynitarianie.pl/ jest sporo ciekawych argumentów na ten temat.Moim zdaniem to nie nauka o Trójcy jest szkodliwa, tylko brak owoców jest szkodliwy. A jedno nie wynika z drugiego, jak wykażę niżej.
Cytat:Kolejnym bardzo ważnym wypaczeniem tego co uczy Bóg jest to co się dzieje z człowiekiem po śmierci.Nie chcę w to wnikać, ale to nie Szatan mówił o piekle, tylko Jezus i to dosyć wyraźnie i oczywiście można, jak się mocno przymknie oko, piekłem nazywać wysypisko śmieci.
Informacje, które Biblia przedstawia o Bogu są spójne i logiczne.
Skoro niezmienny i sprawiedliwy Bóg od początku mówi że jeśli człowiek złamie zakaz to: „z całą pewnością umrze” i w proch się obróci, a Szatan mówi coś zupełnie przeciwnego: „na pewno, nie umrzecie”, to na podstawie tego można sprawdzić kolejną ważną kwestię. Kto kłamie? Bóg czy Szatan? Kto popiera twierdzenie Boga a kto Szatana?
Mniejsza z tym, bo to moim zdaniem, też nie jest podstawą chrześcijaństwa.
Cytat:Gerald, dobrze, że nieowijasz.I tu dochodzimy do clou.
„Charakterologicznie” to wszyscy ludziska jesteśmy tacy sami
Nie uważasz, że charakterologicznie wszyscy jesteśmy tacy sami, ale do chwili nawrócenia, a potem charakter powinien się zmieniać? I to dosyć permanentnie i diametralnie różnić się od nienawróconych? I to właśnie powinno charakteryzować chrześcijanina? A nie to, że "wszyscy jesteśmy tylko ludźmi"
Cytat:Co rozumiesz przez „uświęceni”?Uświęceni przez Ducha. Czyli inni niż inni. Lepsi. Bo widzisz dla Ciebie podstawą podstaw jest wiara czy niewiara w Trójcę i inne rzeczy. Dla mnie podstawą podstaw są owoce.
Cytat:Jezus mówił o jedności, którą mają się charakteryzować Jego naśladowcy.(Jana 17:23)To samo można powiedzieć o KK, albo o innych denominacjach. Każdy jest zjednoczony swoją jednością we własnym towarzystwie. I każdemu się zdaje, że grupa do której należy to ta "wąska ścieżka"
Równie dobrze mogłeś się zapisać do jednej z tych grup i też czułbyś się jednością i też czuł byś się wyróżniony
Widzisz, zdaje mi się, że mamy różne "podstawy, podstaw"
Podałem link do stronki z Ulicy Prostej bo długo rozmawiałem z założycielem i wydał mi się równie dobrym chrześcijaninem, jak np Ty.
Wiesz, że lubię prowokować, zwłaszcza, aby wykazać, że ten co dobrze o sobie myśli, to zazwyczaj tylko myśli. Niedobre zachowanie, ale czasami tak mam.
Właściciel Ulicy nie dał się sprowokować i wykazał się niesłychaną cierpliwością tłumacząc mi, jak on widzi Biblię. Fantastyczna postawa i jestem skłonny uwierzyć, że jego wiara faktycznie przynosi dobre owoce w codziennym życiu.
I sporo jest takich przypadków, że to nie wiara w poszczególne dogmaty czy też niewiara w poszczególne dogmaty jakby determinuje wynik chrześcijanina, a co może prowadzić do wniosku, że nie to, czy wierzymy w to czy tamto, wyciągając dla nas korzystne argumenty z Biblii i jakoś sobie to uzasadniając jest najważniejsze. Nie to jest najważniejsze do jakiej grupy należymy i jaką sobie wybraliśmy.
Moim zdaniem najważniejsze jest to , jakie ta wiara przynosi owoce w naszym życiu. Czy faktycznie się zmieniamy i czy zmienia się nasze postępowanie bo zarówno będąc chrześcijaninem, który wierzy w Trójcę i który w Trójcę nie wierzy można być bucem, albo nie być bucem.
Bo cóż z tego, że niby zachowuję to w co wierzę, a raczej tak mi się zdaje, jak dalej jestem bucem i w codziennym życiu nic, albo niewiele to zmienia, a sprowadza się tylko do tego, że chcę innych przekonać, że dobrze wierzę?
Ewangelia jest prosta i nie ma jej co komplikować, a "sprawdzanie" jej przez każdą ze stron ma podobną wartość.
Taką, że sprawdzający i tak może się mylić bo choć mu się zdaje, że ogarnia, to jednak nie ogarnia, a tylko jemu się zdaje, że ogarnia. Zwłaszcza rzeczy, których nikt, póki co, nie może udowodnić ze 100% bo będzie je można udowodnić, albo się o nich przekonać dopiero po śmierci
I moim zdaniem lepiej się skupić na tym, aby znaleźć się po prawej stronie, gdy już nadejdzie czas, a jak się tam znaleźć można znaleźć np tu: Mat 25:31-46