Przeemek, w naszym systemie prawnym za przestępstwo jest karany ten, kto dopuścił się przestępstwa. To jest stosunkowo proste do zrozumienia, tak jak to, że każdy z nas złamał kiedyś prawo, ma grzeszne ciało które pcha go do złych rzeczy. Można tu dyskutować, dlaczego Bóg zesłał Mesjasza 2000 lat temu, a nie bezpośrednio po grzechu Adama, np. w postaci Jego syna, dlaczego tyle lat, bo około 4000 musiało upłynąć od wygnania z raju. Można też dyskutować na temat tego, które prawo mamy zachowywać... . Ale to temat na inną rozmowę, bo jakie prawo nie byłoby uchwalone, to ludzie będą próbowali go obejść.
Natomiast już o wiele trudniej jest zrozumieć, powtarzam - zrozumieć (bo jednym jest zrozumienie, a drugim "odklepanie" prawdy wiary) dlaczego bezgrzeszny człowiek został poświęcony aby uratować grzesznego człowieka. Dlaczego na tej podstawie odbywa się usprawiedliwienie? Rozumiem, że mam przyjąć, że Bóg będąc bezwzględnie sprawiedliwy musi kogoś ukarać śmiercią za grzech Adama. To tak, jakbyś Ty złamał Zenkowi nogę, a Zbyszek musiał zapłacić za leczenie Zenka, bo Ty załóżmy, nie miałbyś na drogie leczenie, nie mogłoby zostać próżni w postaci nie pokrycia krzywdy.
W tym wszystkim to jest ciekawe, że jak np. prezydent ułaskawia więźnia, to jak wypuszcza jednego, to drugi nie wchodzi na jego miejsce.
Edit: Jeszcze jedna sprawa. Może poprzedni przykład ze złamaną nogą nie jest do końca analogiczny. To tak jakby Marek złamał nogę, a tata Waldka i Marka złamał w geście usprawiedliwienia Waldkowi nogę, żeby Marek nie musiał się tłumaczyć (lub po prostu dostać pasem) przed ich wspólnym tatą. Rozumiecie problem?
Natomiast już o wiele trudniej jest zrozumieć, powtarzam - zrozumieć (bo jednym jest zrozumienie, a drugim "odklepanie" prawdy wiary) dlaczego bezgrzeszny człowiek został poświęcony aby uratować grzesznego człowieka. Dlaczego na tej podstawie odbywa się usprawiedliwienie? Rozumiem, że mam przyjąć, że Bóg będąc bezwzględnie sprawiedliwy musi kogoś ukarać śmiercią za grzech Adama. To tak, jakbyś Ty złamał Zenkowi nogę, a Zbyszek musiał zapłacić za leczenie Zenka, bo Ty załóżmy, nie miałbyś na drogie leczenie, nie mogłoby zostać próżni w postaci nie pokrycia krzywdy.
W tym wszystkim to jest ciekawe, że jak np. prezydent ułaskawia więźnia, to jak wypuszcza jednego, to drugi nie wchodzi na jego miejsce.
Edit: Jeszcze jedna sprawa. Może poprzedni przykład ze złamaną nogą nie jest do końca analogiczny. To tak jakby Marek złamał nogę, a tata Waldka i Marka złamał w geście usprawiedliwienia Waldkowi nogę, żeby Marek nie musiał się tłumaczyć (lub po prostu dostać pasem) przed ich wspólnym tatą. Rozumiecie problem?