Cytat: Bóg opisywany w Biblii jest Panem życia i śmierci. Wygląda na to, że w uzasadnionych przypadkach może Big Grin (bo kto Mu zabroni) pozbawić życia każdego człowieka.
Tylko, że to jest podejście "silnemu wolno wszystko".
Znasz ten żart o radzieckim filmie propagandowym? Do Stalina podchodzi dziecko i prosi o cukierek. Stalin odpowiada: "spadaj!". Plansza z napisem "a mógł zabić".
No więc w tym podejściu Bóg to taki Stalin - wolno mu zabić każdego, bo jest silniejszy. I jak tu czcić taką istotę? Chyba tylko ze strachu.
Cytat:Sugerujesz może, że wojsko żydowskie miało sprzeciwić się rozkazom Jozuego? Mieli adoptować dzieci kananejskie, które ocalały z konfliktu, a potem walczyć z nimi jak dorosną? (chociażby o ziemię) Konflikt tak czy siak nieunikniony. Tu młot, a tu kowadło.
To są już problemy praktyczne, które nie istnieją, kiedy w grę wchodzi istnienie wszechmocnego Boga.
Taki Bóg mógłby na przykład teleportować mniej winną część narodu na Madagaskar (wtedy jeszcze bezludny) i tam zesłać im proroków do nauczania i mannę z nieba na potwierdzenie prawdziwości słów. Mógłby? Mógłby. Ale tego nie zrobił, wolał wszystkich wyrżnąć.
Mi to serio nie wygląda na Boga, który się o kogokolwiek tutaj troszczy. Raczej właśnie taki kosmiczny Stalin.
Cytat:4. Też zgadzam się, że odpowiedź A jest prawidłowa.
No właśnie. Czyli dla ciebie to co zmienia ocenę sytuacji, to kwestia wiary w Boży rozkaz.
I dlatego właśnie wywoływacze wojen zawsze potrzebowali, żebyśmy w te rozkazy wierzyli. Bez tego od razu widać, że to co robią jest złe.