2016-03-31, 08:17 PM
Jakiś czas temu Anglikanie wprowadzili dogmat o "nieistnieniu Piekła". W Biblii nigdzie nie ma o nim słowa, oprócz oczywiście nadinterpretacji. Dogmat jednak wychodzi z założenia, że Bóg jest zbyt miłosierny aby skazywać kogoś na WIECZNE tortury, tym bardziej skazywać duszę, która w założeniu jest jego częścią, skazywałby więc w rzeczywistości siebie.
Pójdźmy jednak dalej - wprowadźmy jeszcze dogmat o "nieistnieniu Nieba". Czy naprawdę potrzebna jest wiara, że dostanę nagrodę za dobre postępowanie, aby to robić, czy po prostu wystarczy wiedzieć, że czynienie dobra innym ludziom procentuje już w trakcie naszego życia?
Ja w każdym razie w to wierzę, że po śmierci nie ma nic. To wystarczający powód żeby robić wiele dobrego już teraz i czynić sobie Raj jeszcze za życia.
Pójdźmy jednak dalej - wprowadźmy jeszcze dogmat o "nieistnieniu Nieba". Czy naprawdę potrzebna jest wiara, że dostanę nagrodę za dobre postępowanie, aby to robić, czy po prostu wystarczy wiedzieć, że czynienie dobra innym ludziom procentuje już w trakcie naszego życia?
Ja w każdym razie w to wierzę, że po śmierci nie ma nic. To wystarczający powód żeby robić wiele dobrego już teraz i czynić sobie Raj jeszcze za życia.