2016-03-21, 01:54 PM
Konq dobrze kombinuje!
Talmud każe mężczyźniew momęcie ślubu podpisać dokument zwany "K'suwa" który jest czymś w rodzaju intercyzy. Nie do końca, ale spełnia podobne funkce. Np. zawiera klauzulę mówiącą, że w przypadku rozwodu moż wypłaci ustaloną sumę pieniędzy (kobieta może zażądać dowolnej sumy), jednak w przypadku rozwodu spowodowanego tym, że nie była dziewicą suma ta jest bardzo niska, tak więc dziewictwo jest warte konkretne pieniądze.
Cały ten artukół jest pisane pod zgóry założoną tezę. Teza jest taka, że w judaiźmienw czsach Jezusa istniał jakiś spór odnośnie prawa rozwodowego i były skrajnie róźne opinie na ten temat. Teza ta jest potrzebna do dego aby "udowodnić", że do jezusa przychodzono z tym problemem a on opowiedział się po jednej ze stron.
Prawda jest taka, że była dyskusja o tym co oznacza w Torze zwrot "coś obżydliwego" i były dzie opinie jedna, że to brak oznak dziewictwa i dróga, że to może być cokolwiek co się mężowi nie podoba, czyli jego subiektywna opinia.
Autor artykółu wyraźnie przeczytał najwyżej kilka linijek Talmudu i maksymalnie je nadinterpretował i wymyślił sobie całą serię konsekwencji prawnych w dodatku zrobił to tak aby pasowało do "Nowego Testamentu"
Faktycznie wg. Judaizmu rację miał Hillel i "coś obżydliwego" to może być cokolwiek co obrzydza męża, jednak nijak nie oznacza to, że może rozwieźć się 'bo zupa była za słona'. Są jeszcze inne prawa dotyczące rozwodów znacznie wykraczające poza interpretację jednego słowa :-)
Talmud każe mężczyźniew momęcie ślubu podpisać dokument zwany "K'suwa" który jest czymś w rodzaju intercyzy. Nie do końca, ale spełnia podobne funkce. Np. zawiera klauzulę mówiącą, że w przypadku rozwodu moż wypłaci ustaloną sumę pieniędzy (kobieta może zażądać dowolnej sumy), jednak w przypadku rozwodu spowodowanego tym, że nie była dziewicą suma ta jest bardzo niska, tak więc dziewictwo jest warte konkretne pieniądze.
Cały ten artukół jest pisane pod zgóry założoną tezę. Teza jest taka, że w judaiźmienw czsach Jezusa istniał jakiś spór odnośnie prawa rozwodowego i były skrajnie róźne opinie na ten temat. Teza ta jest potrzebna do dego aby "udowodnić", że do jezusa przychodzono z tym problemem a on opowiedział się po jednej ze stron.
Prawda jest taka, że była dyskusja o tym co oznacza w Torze zwrot "coś obżydliwego" i były dzie opinie jedna, że to brak oznak dziewictwa i dróga, że to może być cokolwiek co się mężowi nie podoba, czyli jego subiektywna opinia.
Autor artykółu wyraźnie przeczytał najwyżej kilka linijek Talmudu i maksymalnie je nadinterpretował i wymyślił sobie całą serię konsekwencji prawnych w dodatku zrobił to tak aby pasowało do "Nowego Testamentu"
Faktycznie wg. Judaizmu rację miał Hillel i "coś obżydliwego" to może być cokolwiek co obrzydza męża, jednak nijak nie oznacza to, że może rozwieźć się 'bo zupa była za słona'. Są jeszcze inne prawa dotyczące rozwodów znacznie wykraczające poza interpretację jednego słowa :-)