2017-08-09, 12:20 AM
(2017-08-08, 06:41 AM)Gerald napisał(a): Wiem, że temat niewyczerpany.
To taką mała prowokacja
(2017-08-06, 12:31 PM)joann071 napisał(a): Mogłabym to wytłumaczyć w oddzielnym poście na przykładzie wstrętu do rozwodnika nie wierzącego, a równocześnie usprawiedliwieniu tego samego grzechu w Zborach i KK. Ale nie wiem, czy warto o tym pisać oddzielnie? Pozdrawiam.
Można oddzielnie, a można i tutaj. W końcu hipokryzja to też jedna z przyczyn pączkowanie kościołów.
Rozwody to jeden z kontrowersyjnych tematów i uważam, że na ten temat inaczej powinni wypowiadać się inaczej ludzie, których to spotkało, a inaczej reszta. Mnie to zawsze zasmuca, że wyrasta już prawie całe pokolenie w którym patchworkowe rodziny to norma. Rozwodnicy byli zawsze ale nigdy nie był to powód do dumy. Wiem, to z realnego życia. Sama byłam dzieckiem z niepełnej rodziny. Są tacy katolicy, którzy po świecku się rozwiedli i mówią: " Wiemy, że to grzech, ale jesteśmy tylko ludźmi i nie potrafimy ratować naszego związku". " Nie umiemy żyć w samotności do końca życia, bo coś za pierwszym razem nie wyszło". Moim zdaniem to jest przynajmniej uczciwe i myślę, że dla P. Boga też się jakoś liczy. A chrześcijanie w różnych denominacjach zbyt łatwo wchodzą w nowe związki pod pretekstem, że właśnie się nawrócili, a ich małżonek jest w innej denominacji. Nieważne nawet jeśli tak naprawdę oboje są np. protestantami. Oczywiście są indywidualne dramatyczne sytuacje, których inaczej rozwiązać się nie da. Ale zawsze powinniśmy widzieć grzech, nawet jak nie mamy prawa osądzać ludzi. Jak ktoś już się rozwiódł i nie da się tego cofnąć, to też nie ma sensu, by bez końca, ciosać kołki na głowie takiej osobie. Ale Ona powinna być uświadomiona, przez braci w wierze, że odpowie za to przed Bogiem. Często w tych pierwszych małżeństwach były dzieci i kilkanaście już lat pożycia... Ludzie po prostu przestali się kochać, a na siłę szuka się innych przyczyn, by papiery kościoła się zgadzały, a sumienie uciszyło. To jest obłudne i ohydne, bo często przy tym, taki rozwodnik (czasem nieświadomie) uważa się za lepszego od tych "ze świata, którzy są szczerzy, tak jak napisałam na początku. Jak mi się jeszcze coś przypomni to dopiszę... Pozdrawiam.