(2017-08-18, 06:28 AM)Gerald napisał(a): Jedna żona od 1990 roku.Gratuluję
Da się?
Da sięChoć zdaję sobie sprawę, że w tych czasach to co najmniej dziwne..
Jednak każdy ma wybór.....
Czytam sobie co tu wszyscy piszą i myślę tak. Pan Bóg sobie, życie sobie, słabi jesteśmy. I myślę, że zamiast dyskutować lepiej dać świadectwo. Niech odezwą się wieloletni małżonkowie tacy z przeciętnymi radościami i smutkami i tacy, którzy przetrwali naprawdę poważny kryzys czy nawet zdradę?
Zawsze gadanie na jakikolwiek temat tylko teoretycznie nie z własnego życia lub przynajmniej otoczenia jest obłudne. Niezależnie od praw ludzkich i Boskich.
Ktoś kiedyś zauważył, że Jezus wspominając o prawie Mojżesza, wspomina o zatwardziałości serca ludzkiego czyli chodziło o to że Prawem da się wszystko uregulować a tu były uregulowane prawa społeczne.
Ale sztywne trzymanie się litery tu nie wystarczy. Trzeba kierować się też Miłością czyli np. zamiast karać, porzucać lub dawać list rozwodowy można wybaczyć. Ale życie jest i tak bardziej skomplikowane. ... Bo np. w tym Nowym Związku są dzieci. I co wtedy rzucić monetą które ważniejsze te od żony, czy te od kochanki? A jeśli żona nie ma dzieci - to dlaczego ma cierpieć? Wtedy nawet presja społeczna jest często taka, aby żona podarowała męża kochance. A bywają i inne komplikacje między ludźmi...
Nie podważam prawa małżeńskiego, tego od Boga, ale uważam, iż pewne rzeczy nawet jeśli nas wierzących obowiązują, to w jakiejś części są przed nami ukryte i czasem trzeba przyjąć to w ciemno. Ktoś będzie się oburzał na rozwodników, bo sam jest ileś lat w małżeństwie i czuje się pewnie, a tu przychodzi małżonek/a, że chce rozwodu i to już nie jest gadanie na forum. To realna sytuacja z którą w wierze trzeba się zmierzyć...