2016-03-14, 08:58 PM
(2016-03-14, 06:51 PM)Gerald napisał(a): A czytałeś pogrubiony fragment z Mateusza 18 na początku wpisu Konq?
Ty jesteś Ateistą i ja Tobie nie mówię co masz robić bo Ty masz swoje zasady, jako niewierzący. Spoko,nie jesteś po prostu moim bratem i już, a każdy chrześcijanin jest
Mnie natomiast, jako chrześcijanina obowiązują inne, dotyczące upominania, zasady, co można przeczytać w tym wersecie.
Chrześcijanin nie może zabijać w żadnym przypadku bo staje się sędzią ostatecznym, w moim przekonaniu
Ale, to moje przekonanie, jak ciągle powtarzam
Czytałem, czytałem, ale dlaczego się tak ograniczać. Dla mnie jest jedno prawo moralne, też uważam, że nie można zabijać w żadnym przypadku. W obronie życia swojego, albo mojej rodziny trzeba by to sprawdzić, bo sam nie wiem jakbym zareagował, ale na pewno nie dążę do zabijania kogoś z powodów innych niż inne życie. Zmierzam po prostu, że istnieje jakiś kodeks moralny wspólny dla wszystkich, przynajmniej ten opierający się na Złotej Zasadzie. Dlaczego więc mam nie upominać kogoś, nawet jeśli sam w coś takiego nie wierzę? To znaczy jeśli ksiądz nawołuje wiernych do czystości przed ślubem, a ja widzę, że postępuje wobec tych wiernych jako hipokryta i ma kochankę to dlaczego mam nie zareagować? To oczywiście przykład, ale zauważ, że wiele rzeczy, które ateiści wytykają wyznawcom innych religii to właśnie hipokryzja. I oczywiście nie miałbym nic przeciwko gdyby osoby religijne hipokryzję Ateistów także wytykali.
Nawiasem mówiąc, już nie pierwszy raz słyszę u was taki zwrot "mój Brat". To jakaś szczególna forma wyróżnienia? Tzn. myślałem, że Jezus mówił, że każdy powinien być bratem dla was, mam jednak wrażenie, że taki status można osiągnąć dopiero na pewnym stopniu inicjacji. Zmierzam do tego, czy jeśli kogoś chcecie zaprosić do zgromadzenia, czy czegoś takiego to nie powinniście nazywać go także bratem, nawet jeśli nie wiecie czy zostanie on Chrześcijaninem, czy nie? W końcu raczej niczym wam nie zawinił i nie macie powodów, aby mu nie ufać, więc dlaczego nie traktować go właśnie zwrotem oznajmiającym o tym, że macie do niego zaufanie? To takie upomnienie z mojej strony