2016-06-01, 06:45 PM
@Konq
"To znaczy, która z tych postaci mogłaby mieć ewentualny wpływ na korektę nieprawdziwości wydarzeń w Ewangelii??"
Każda, która byłą przeciwnikiem Jezusa i Jego działalności.
Równie dobrze mógłby to być Kajfasz, jak i któryś członek Sanhedrynu.
Mógłby to być ktokolwiek, kto by zaprzeczył przedstawiając dowody.
" korektorzy po prostu zostaliby czarnymi charakterami i przerzuceni do obozu "tych złych"
Wręcz odwrotnie - znaleźliby się po "tej dobrej stronie".
Zaprzeczenie istnieniu Jezusa rozwiązałoby problem w jednej sekundzie.
Ale nikt nie zaprzeczył.
"[...] nie może więc potwierdzić wydarzeń[...]"
Tu nie chodzi o potwierdzenie. Mocniejszy jest brak zaprzeczenia.
Nie chodzi też o spekulację ile osób zmarło przed napisaniem Ewangelii. Chodzi o tych, którzy ciągle żyli. Nie ma tu żadnego znaczenia czy byli anonimowi, czy nie.
Wystarczyłoby, aby jakiś świadek wydarzeń (a osób żyjących w tym czasie i mających kontakt z Jezusem bylo sporo, bo przecież rzecz nie działa się na bezludnej wyspie) po prostu przedstawił dowody, że było inaczej, niż napisano w Ewangeliach.
Nikt nie musiałby pisać Antyewangelii, znaleźlibyśmy to w dziełach historyków, a sama historia miałaby inny bieg.
" [...] Sanhedryn wyraźnie sprzeciwił się podstawowemu założeniu Ewangelii, czyli Mesjańskiej roli Jezusa!"
Nie istnieniu Jezusa, jak słusznie zauważyłeś.
O mesjańskiej roli Jezusa dobrze byloby podyskutować na oddzielnym wątku (o ile się uda rozdzielić te kwestie. Bardzo się staram trzymać tematu, ale nie wiem czy przez to jestem zrozumiała). Czyli tu jedynie doszliśmy do tego, że Jezus w ogóle istniał (nie był postacią fikcyjną).
Staram się też nie poruszać drugiej części tytułu tego wątku czekając na Mateusza.
"To znaczy, która z tych postaci mogłaby mieć ewentualny wpływ na korektę nieprawdziwości wydarzeń w Ewangelii??"
Każda, która byłą przeciwnikiem Jezusa i Jego działalności.
Równie dobrze mógłby to być Kajfasz, jak i któryś członek Sanhedrynu.
Mógłby to być ktokolwiek, kto by zaprzeczył przedstawiając dowody.
" korektorzy po prostu zostaliby czarnymi charakterami i przerzuceni do obozu "tych złych"
Wręcz odwrotnie - znaleźliby się po "tej dobrej stronie".
Zaprzeczenie istnieniu Jezusa rozwiązałoby problem w jednej sekundzie.
Ale nikt nie zaprzeczył.
"[...] nie może więc potwierdzić wydarzeń[...]"
Tu nie chodzi o potwierdzenie. Mocniejszy jest brak zaprzeczenia.
Nie chodzi też o spekulację ile osób zmarło przed napisaniem Ewangelii. Chodzi o tych, którzy ciągle żyli. Nie ma tu żadnego znaczenia czy byli anonimowi, czy nie.
Wystarczyłoby, aby jakiś świadek wydarzeń (a osób żyjących w tym czasie i mających kontakt z Jezusem bylo sporo, bo przecież rzecz nie działa się na bezludnej wyspie) po prostu przedstawił dowody, że było inaczej, niż napisano w Ewangeliach.
Nikt nie musiałby pisać Antyewangelii, znaleźlibyśmy to w dziełach historyków, a sama historia miałaby inny bieg.
" [...] Sanhedryn wyraźnie sprzeciwił się podstawowemu założeniu Ewangelii, czyli Mesjańskiej roli Jezusa!"
Nie istnieniu Jezusa, jak słusznie zauważyłeś.
O mesjańskiej roli Jezusa dobrze byloby podyskutować na oddzielnym wątku (o ile się uda rozdzielić te kwestie. Bardzo się staram trzymać tematu, ale nie wiem czy przez to jestem zrozumiała). Czyli tu jedynie doszliśmy do tego, że Jezus w ogóle istniał (nie był postacią fikcyjną).
Staram się też nie poruszać drugiej części tytułu tego wątku czekając na Mateusza.