2015-04-14, 12:10 PM
Arientar, też tak miałem te dwadzieścia lat temu...
Jak sobie przeanalizujesz postawę rodziny to dojdziesz do pewnych wniosków, ja doszedłem do takich:
- z reguły nie wiedzą nic więcej o Bogu i chrześcijaństwie ponad to czego nauczyli się z religii i na mszy, czyli prawie nic; dlatego nie będą rozmawiać na argumenty bo ich nie mają, pozostaje skorzystanie z władzy rodzicielskiej i to robią.
- skoro do tej pory nie zainteresowało ich to w co wierzy dziecko, to znaczy że wiarę traktują jak dodatek i trudno liczyć na jakieś rozmowy; dodatkowo twoja inność ma wpływ na status quo, więc będą starali się wciągnąć cię z powrotem do szeregu.
- z pewnością po rodzinie rozejdzie się że jesteś inny (bo np. nie chcesz chodzić do komunii czy święcić jajek) stąd pojawi się lekka presja z tej strony; taki wujek czy ciocia będą tu adwokatami diabła.
- w 99% przypadków wujki i ciotki i tak przyjadą na twój ślub, bo to przecież świetna okazja na bycie na pierwszej linii sensacji, nie odpuszczą sobie takiej gratki; zresztą jaka to strata jeśli tacy ludzie nie będą na twojej najlepszej życiowej imprezie?
- skoro rodzice dalej są katolikami, to znaczy że i tak edukacja i kasa jest dla nich ważniejsza niż przekonania, dlatego dalej będą wspierać twoje studia bo to również w ich interesie; chyba że są bardzo dumni to może, może... ale raczej wierzą że to dla ciebie dobre, i szkoda by było zrezygnować z powoduj jakiejś głupiej wiary.
- tak, będą zabraniać ci i krzywo patrzeć jak jeździsz na spotkania; to bardzo niemiłe ale nie popuszczaj - nie daj obciąć sobie korzeni. Spróbuj wytłumaczyć im że to jest czas i miejsce otwarte, mogą przyjść i sami przekonać się że nie robi się nic złego. Pewnie i tak nie przyjdą, ale otwartość jest tu argumentem - bo pewnie słyszeli o sektach i to że nie wiadomo co tam się dzieje.
- zacznij prosić Boga o wyposażenie abyś mógł się wyprowadzić: akademik, stancja, może jakaś pierwsza praca, itp. I tak cię to czeka, więc lepiej jak najszybciej.
Pozdro
Jak sobie przeanalizujesz postawę rodziny to dojdziesz do pewnych wniosków, ja doszedłem do takich:
- z reguły nie wiedzą nic więcej o Bogu i chrześcijaństwie ponad to czego nauczyli się z religii i na mszy, czyli prawie nic; dlatego nie będą rozmawiać na argumenty bo ich nie mają, pozostaje skorzystanie z władzy rodzicielskiej i to robią.
- skoro do tej pory nie zainteresowało ich to w co wierzy dziecko, to znaczy że wiarę traktują jak dodatek i trudno liczyć na jakieś rozmowy; dodatkowo twoja inność ma wpływ na status quo, więc będą starali się wciągnąć cię z powrotem do szeregu.
- z pewnością po rodzinie rozejdzie się że jesteś inny (bo np. nie chcesz chodzić do komunii czy święcić jajek) stąd pojawi się lekka presja z tej strony; taki wujek czy ciocia będą tu adwokatami diabła.
- w 99% przypadków wujki i ciotki i tak przyjadą na twój ślub, bo to przecież świetna okazja na bycie na pierwszej linii sensacji, nie odpuszczą sobie takiej gratki; zresztą jaka to strata jeśli tacy ludzie nie będą na twojej najlepszej życiowej imprezie?
- skoro rodzice dalej są katolikami, to znaczy że i tak edukacja i kasa jest dla nich ważniejsza niż przekonania, dlatego dalej będą wspierać twoje studia bo to również w ich interesie; chyba że są bardzo dumni to może, może... ale raczej wierzą że to dla ciebie dobre, i szkoda by było zrezygnować z powoduj jakiejś głupiej wiary.
- tak, będą zabraniać ci i krzywo patrzeć jak jeździsz na spotkania; to bardzo niemiłe ale nie popuszczaj - nie daj obciąć sobie korzeni. Spróbuj wytłumaczyć im że to jest czas i miejsce otwarte, mogą przyjść i sami przekonać się że nie robi się nic złego. Pewnie i tak nie przyjdą, ale otwartość jest tu argumentem - bo pewnie słyszeli o sektach i to że nie wiadomo co tam się dzieje.
- zacznij prosić Boga o wyposażenie abyś mógł się wyprowadzić: akademik, stancja, może jakaś pierwsza praca, itp. I tak cię to czeka, więc lepiej jak najszybciej.
Pozdro