Cytat: Oni najpierw przyszli do arcykapłana.
Drobizg, a robi wielką różnicę.
Zastanówmy się. Ci żołnierze byli świadkami zmartwychwstania i nikt im nie uwierzy. Za dopuszczenie do zniknięcia ciała grozi im kara śmierci. Jest tylko jedna racjonalna decyzja: brać nogi za pas! Uciekać do innej prowincji, gdziekolwiek. Ja bym na pewno tak zrobił.
Tymczasem oni chodzą po mieście, rozpowiadają, jak to spali na służbie i wierzą, że arcykapłan w razie czego wytłumaczy wszystko Piłatowi. Co mu powie? Że Jezus zmartwychwstał? I Piłat mu uwierzy? Jakoś mnie to w ogóle nie przekonuje...
Ale skoro ciebie to przekonuje, to za pozwoleniem zmieńmy może mój scenariusz...
Powiedzmy, że to nie Rzymianie dali rozkaz przeniesienia ciała. Zrobił to arcykapłan. Otóż było tak: Józef z Arymatei, faryzeusz, zaszedł arcykapłanowi za skórę w Sanhedrynie. Arcykapłan nie bał się pogłosek o zmartwychwstaniu (nawet mu to nie przyszło do głowy), natomiast bał się, że przez pochówek Józefa, Jezus stanie się jakimś męczennikiem za sprawę, symbolem. Zwolennicy mogli by się wokół takiego grobu gromadzić, tak jak gromadzą się wokół grobów patriarchów i proroków. Doszedł więc do wniosku, że trzeba się szybko pozbyć ciała i zrzucić winę na uczniów.
Wziął zatem trzech żołnierzy patrolujących okolicę, dał im łapówkę, kazał przenieść ciało, zostawić otwarty grób (bo przecież złodzieje by uciekali w pośpiechu), a winę zrzucić na uczniów. W razie czego on pogada z Piłatem i ich wyciągnie z kłopotów.
Czemu to nie zadziała? :-)
Wyprzedzając fakty, zdaję sobie sprawę, że wychodząc z założenia bezbłędności Ewangelii, na pewno znajdzie się jeszcze jakąś subtelną różnicę. :-)